Smutek
Czasem przychodzi i chce pokazać mi miejsca gdzie jeszcze jest przestrzeń w której nie robię nic , a czuje wewnętrzną potrzebę by coś w tej przestrzeni zadziałać. Jednak moja bezradność wobec tej przestrzeni jest większa niż moc jaką mam w sobie by coś tam ruszyć, zadziałać, otworzyć się na nowe.
Wtedy bronię się i wypieram potrzebę by coś zrobić w tej przestrzeni , wtedy on naciska jeszcze mocniej i mówi nie broń się, chodź ze mną pokażę Ci gdzie oszukujesz siebie i co jeszcze Wypierasz oraz jakiej potrzeby nie zaspokajasz w swoim życiu.
Im mocniej się bronie , tym mocniej cierpię, bo zaprzeczam sam sobie i temu co wewnętrznie czuje ,że chciał bym zrobić. Zderzaja się dwie siły, wewnętrzną potrzeba i lęk przed jej zaspokojeniem. Smutek pokazuje mi to starcie i konflikt jaki się tworzy z sprzecznych intencji we mnie. Czasem ten smutek przykrywa złość, złość która broni miejsca we mnie , które jest jeszcze puste i którego nie chce zobaczyć. Staram się nie przerzucać tej złości na zewnątrz, jednak czasem się zdarza , gdy zaczynam projektować na zewnątrz złość i zaczynam szukać konfliktów, wtedy już wiem że trzeba zajrzeć głębiej, że za złością jest coś czego nie chce zobaczyć. Więc kieruje uwagę to swego wnętrza, a tam jest smutek, bezradność, zagubienie i brak świadomości jak coś zrobić . Smutek to emocja która kiedyś mocno wypieralem i która czasem nadal wypieram. Jednak coraz częściej daje jej zaistnieć. Przez co wiem co robić, aby było dobrze. Smutek pokazuje mi przestrzeń gdzie trzeba podziałać, gdzie jestem na razie bezradny, bezsilny, gdzie czuje lęk przed czymś na daną chwile. I przyznanie się przed sobą , do tego, co daje niesamowita ulgę i jednoczęsnie zgodę na to. Co paradoksalnie powoduje że przestaje wtedy walczyć ze sobą i pojawiają się rozwiązania. Wtedy mam wybór albo dalej wypieram działania w tym obszarze życia, albo robię coś w kierunku zaspokojenia określonych potrzeb. Wybór braku działania spowoduje ucieczkę od tego co w głębi duszy pragnę i czego chce, natomiast ruszenie w kierunku działania powoduje że wiara w siebie i moja pewność wzrasta oraz wychodzę poza ograniczenia , czując się w ten sposób bardziej wolny, bo nie ograniczam się danymi lękami.
W samotności znajdziesz ciszę i spokój, w samotności i byciu ze sobą odnajdujemy siebie, gdy się wsłuchamy w siebie zawsze dostaniemy odpowiedzi z naszego wnętrza. Kiedyś bałem się być sam, nie radziłem sobie będąc sam ze sobą, ciągle coś chciałem robić, ciągle gdzieś moja uwaga uciekała, tak naprawdę nie chciałem się wsłuchać w siebie. Dzisiaj nie boję się być sam. W samotności znajduje wytchnienie, czas na wyciszenie się i spokój, czas na głęboką jedność z moją Siłą Wyższą, na jedność z moim źródłem. Relacja jaką miałem kiedyś ze sobą a jaka jest teraz zmieniła się znacznie, jeszcze pamiętam rok temu nie potrafiłem się odprężyć sam ze sobą, poddać się chwili, poddać się zachwytowi tego co jest wkoło mnie. Ciągle towarzyszył mi nieokreślony lęk i czujność, jakby zaraz miało się coś wydarzyć, jakby zaraz miał nastąpić jakiś atak. Przez co w momentach gdy byłem sam byłem napięty i kontrolowałem otoczenie. Teraz bardziej czuje po prostu bycie i wiem że nie mam się czego bać, że zagrożenia nie ma. Kiedyś przeraźliwie bałem się izolacji porzucenia, odrzucenia, bycia niezrozumianym, nie zaakceptowanym. Dzisiaj potrafię być sam nie odczuwając samotności, nie towarzyszy mi uczucie lęku przed pustką i nie popadam w rozpacz tak jak kiedyś. Zrozumiałem , że to czego się najbardziej bałem , jest tym co daje mi najwięcej odpowiedzi, jest tą przestrzenią z której pojawia się czucie, uważność, bycie w chwili obecnej.
Samotność , a osamotnienie
Przebywanie samemu ze sobą może być trudne, gdy uciekasz w nie przed kontaktem z innymi, czyli gdy staje się izolacją od innych oraz podszyte jest lękiem przed kontaktami z innymi. Wtedy w byciu samemu jest pełno paranoi, cierpienia, paniki, pustki, czujesz wtedy osamotnienie i wykorzystujesz ten czas do wchodzenia w rolę ofiary. Wtedy tak naprawdę uciekasz od doświadczania życia i uczestniczenia w nim, jest to tworzenie izolacji w swojej głowie od innych, odcięcie się i życie w swojej własnej głowie. Do tego bycie samemu jest wtedy wykorzystywane do użalania się nad sobą, do tworzenia tęsknoty i coraz większej pustki emocjonalnej. Osamotnienie jest podszyte przekonaniem, że jestesmy pokrzywdzeni poprzez los i towarzyszy mu obrażanie się na życie i brak czucia połączenia z samym sobą, brak bliskości ze sobą oraz tworzenie coraz większego braku i niezadowolenia z życia. Wtedy poczucie osamotnienia jest wykorzystywane przez nas do destrukcji i ucieczki. Jesteś w roli ofiary, użalasz się nad sobą i nad swoim życiem tworząc jeszcze większe cierpienie, wypierasz wtedy prawdziwy kontakt ze sobą, a Twój własny umysł staje się dla Ciebie największym wrogiem. W pewnym sensie sam niszczysz siebie. Zamiast tworzyć zdrową relacje ze sobą i cieszyć się z bycia ze sobą w samotności, zająć się sobą poprzez zadbanie o siebie, jest tendencja do tworzenia iluzji w głowie i podtrzymywania wiary w nie. Jest wtedy odcięcie się od ciała i od obecności w tu i teraz. Osamotnienie jest uczuciem braku kontaktu ze sobą i tęsknotą za sobą, za swoją bliskością i brakiem wyboru siebie . To co nie pozwala nam zauważyć, iż tak naprawdę tęsknimy za bliskością ze sobą, to projekcja tej bliskości na świat zewnętrzny i przekonanie że przyczyna tęsknoty jest na zewnątrz nas co rodzi nadmierne pragnienia i wzorce cierpienia, bo jestesmy ukierunkowani na szukanie na zewnątrz, zamiast patrzenia do wewnątrz siebie.
Bycie samemu wykorzystujemy wtedy do tworzenia i podtrzymywania takich stanów emocjonalnych jak czucie się niezrozumianym, nie akceptowanym, nie kochanym, innym , oddzielonym. W osamotnieniu zawsze chodzi o nastawienie , że czegoś nie mamy z zewnątrz, że czegoś nie dostaliśmy, że na coś czekamy. Może to wynikać z rany emocjonalnej z dzieciństwa , gdy czekaliśmy na rodzica, na jego docenienie, zrozumienie , miłość , przez co w dorosłym życiu podtrzymujemy ten stan i zamiast skierować uwagę do swojego wnętrza w momentach bycia samemu i budować relacje ze sobą, czekamy na coś z zewnątrz .
Osamotnienie jest trudnym, nieprzyjemnym stanem psychicznym. Może on powodować, że jest nam bardzo trudno zbliżyć się do innych i nawiązać z nimi bliskie relacje emocjonalne. Jestesmy przekonani wtedy że to świat jest czemuś winny, że to inni nas odrzucają, nie akceptują, nie przyjmują, że nas nie chca. Gdzie tak naprawdę sami siebie odrzucamy , bo jestesmy nakierunkowani ciągle na utrzymywanie zalezności, które budują w na lęki, zamiast daniu sobie tego co chcemy.
Zdrowa samotność, to po prostu bycie ze sobą i cieszenie się swoim towarzystwem. Jest to moment kiedy przekraczasz próg pustki wewnętrznej, próg lęku przed zajrzeniem w nią, próg tego przed czym wcześniej uciekałeś. Z czasem ta pustka, ta rozpacz zmienia się w ciche doświadczanie samego siebie i życia w Tobie. Kiedy samotność staje się twoim przyjacielem, nie boisz się samotności. Nie boisz się jechać mniej uczęszczaną drogą i jechać czasem samotnie. Przeżyłaś już swój najgorszy koszmar, już zaprzyjaźniłeś się ze swoim największym lękiem. Samotność może być satysfakcjonująca, wzmacniająca i wyzwalająca. Wiedząc, że jest ona po to abyś nawiązał kontakt z własnym wnętrzem i swoimi potrzebami oraz zbudował bliskość ze sobą. Samotność to własna obecność, obcowanie ze sobą. Samotność jest potrzebna i może być bardzo pozytywna. Oznacza ona, że masz do dyspozycji własną obecność. Jeżeli umiesz to sobie dać bez lęku – to stajesz się tak przepełniony obecnością, że mógłbyś nią wypełnić cały Wszechświat i nie ma potrzeby „posiadania” kogokolwiek innego. Nawiązujesz wtedy bliskość ze sobą i z wszechświatem, czujesz jedność z energią życia, bo czujesz połączenie ze sobą. To naturalny stan, aby siebie wysłuchać, poukładać i nabrać wewnętrznego spokoju. Problem jest właśnie , gdy zamiast samotność wykorzystywać do budowy własnej mocy, wykorzystujesz ją do wchodzenie w uczucie osamotnienia. Pierwsze podejście wzmacnia Cię i kształtuje Twoją wewnętrzną relacje, drugie podejście oddala Cię od Ciebie samego. W momentach gdy będziesz słyszał głos i widział chęć by wykorzystać dane zdarzenie do budowania własnego cierpienia, zauważ czy nie ma w Tobie głosu , który podpowiada Ci by spojrzeć inaczej na sytuacje i wykorzystać ją do zbudowania własnej mocy. W zależności od tego co wybierzesz, to taką energia będziesz promieniował i w takiej energii będziesz.
Możesz poczuć się osamotniony, gdy jesteś niezrozumiany. Czujesz się osamotniony, gdy nikt nie wspiera twoich marzeń lub wizji. Czujesz się osamotniony gdy ktoś Cię odrzuca, nie akceptuje. Jednak te momenty są jednocześnie okazją do zbudowania swojej mocy , są okazją do stanięcia za sobą w swojej prawdzie i to właśnie te momenty Cię wzmocnią i dadzą Ci prawdziwego siebie. Bo przestaniesz w tych momentach odrzucać samego siebie na rzecz akceptacji, aprobaty, uznania , pochwał, poklasku, przez co zaczniesz bardziej rozumieć siebie, akceptować siebie, uznawać swoją wartość i odnajdywać pewność oraz zaufanie w sobie. Im bardziej będziesz ufał sobie i słuchał się siebie, tym bardziej będziesz budować więź ze swoją duszą, co wzmocni Cię i okaże się że jeśli Ty wspierasz siebie, to nie potrzebujesz potwierdzenia z zewnątrz , aby coś zrobić. Zmieni się Twoje podejście z uczucia osamotnienia i wchodzenia w rolę ofiary z tego powodu, na czucie samego siebie i odnalezienie przyjemności z bycia w samotności w danych momentach oraz moc z wybierania samego siebie. Jak we wszystkim to właśnie nasze podejście i nastawienie w danych momentach kształtuje jak odbieramy daną sytuację. Możemy ją odbierać jako coś co nas krzywdzi i jest niesprawiedliwe, a możemy odbierać jako okazję i szansę do wzrostu, do rozwoju. to my dokonujemy tego wyboru i im szybciej to zobaczymy tym częściej zaczniemy wzmacniać siebie, a nie tworzyć niepotrzebny żal i urazy. Kontakt jaki nawiążesz ze sobą da Ci ogromną moc i wiarę w siebie . Ofiara będąc w samotności patrzy na zewnątrz w swoim świecie mentalnym, przerzuca emocje na innych, myśli o innych, zajmuje się sprawami innych, jest kierowana poprzez lęki przed utratą zależności z zewnątrz. Natomiast osoba akceptując swoją samotność zagląda w tych momentach do własnego wnętrza, słucha się swojego ciała, dostrzega jego sygnału, skupia się na obecności i czuje radość z kontaktu ze sobą. Nawet jak ktoś nie jest za nią, ona staje za sobą i w tym odnajduje moc oraz kontakt z własną duszą. Osoba akceptująca swoją samotność wierzy, że można ją kochać, że jest wystarczająca taka jaka jest i że zasługuje na miłość, przez co nie pragnie jej nadmiernie, bo wie że to dostanie i dostaje.
Różnica pomiędzy byciem ofiarą, a byciem twórcą podczas przeżywania swojego smutku czy podczas bycia w samotności polega na tym, że twórca poprosi swój smutek, samotność, aby odkryły przed nim to, czego tak naprawdę pragnie, aby móc sobie to podarować. Wsłucha się w swój smutek, samotność i da sobie to czego potrzebuje. Pozwoli sobie na emocje smutku lub stan samotności i stąd będzie znał rozwiązania co robić, bo weźmie za niego odpowiedzialność.
Natomiast
Ofiara smutku będzie szukała winnych i marzyła, aby ktoś ją wybawił . Będzie szukać na zewnątrz zbawienia i rozwiązań, bo nie potrafi sama sobie poradzić z tym co czuje. Przerzuca emocje na zewnątrz i zrzuca winę na świat zewnętrz. Do tego blokuje prawdziwe emocje wynikające z doznanej krzywdy sprzed lat, dlatego dalej tkwi w schemacie ofiary, bo tak naprawdę jej w sobie nie uznaje. Poprzez obwinianie innych za to co czuje , nie znajdzie rozwiązań dla siebie i nie posłucha co smutek chciał zakomunikować i na jakie zmiany chciał wskazać.
Biorąc pod uwagę trójkąt dramatyczny ofiara będzie wykorzystywać samotność do użalania się nad sobą i nad swoim życiem, do coraz większego cierpienia i będzie odbierać brak zrozumienia, akceptacji , uwagi jako oznaki braku miłości w jej stronę. Wykorzysta każdą sytuację z zewnątrz do tego aby poczuć niesprawiedliwość, żal, poczucie krzywdy nie rozumiejąc dlaczego dzieje się tak jak się dzieje. Ofiara nie rozumie , że świat nie kręci się wkoło niej i że nie każdy musi ją zaakceptować, rozumieć, doceniać, lubić. Ma w sobie takie przekonanie że tak musi być , bo ciągle szuka tego co w niej w świecie zewnętrznym. Momentem przełomowym będzie zmiana perspektywy do tego co wcześniej było wykorzystywane do cierpienia poprzez ofiarę, czyli zmiana podejścia i nastawienia do jej bólu związanego z brakiem zrozumienia, bycia akceptowanym, brakiem docenienia. Gdy w momentach zaistnienia cierpienia zrozumie, że cierpienie pochodzi z nadmiernych pragnień ukierunkowanych na zewnątrz, a ból emocjonalny z braku zaspokojenia tych potrzeb w dzieciństwie, zacznie ukierunkować się do swojego wnętrza dając sobie wsparcie w tych momentach, zrozumienie, docenienie, współczucie. To spowoduje, że wszystko co pragnęła ofiara z zewnątrz zacznie dawać sobie sama, jednocześnie przestając odrzucać siebie, porzucać siebie, upokarzać siebie czy też zdradzać siebie . Zacznie zmniejszać swój ból emocjonalny poprzez zaspakajanie swoich potrzeb emocjonalnych w tu i teraz, co w konsekwencji pozwoli zerwać zależności stworzone , aby zyskać coś z zewnątrz. Co nie znaczy, że zamknie się na przyjmowanie czułości, miłości z zewnątrz. Tu jest właśnie myk, że często pędząc w rozwoju osobistym zaczynamy się zamykać na przyjmowanie i twierdzimy że nie potrzebujemy niczego z zewnątrz co powoduje kolejne cierpienie. Jak we wszystkim ważna jest równowaga, zarówno branie jak i dawanie. Ofiara wykorzystuje samotność do biczowania siebie, natomiast twórca bierze odpowiedzialność za emocje i nawiązuje z nimi kontakt będąc samemu ze sobą, w tym z emocjami jakie zostały wyparte w momencie krzywdy z przeszłości oraz uznania tej krzywdy. Brak uznania krzywdy powoduje , że dalej w niej tkwimy, tak samo jak brak uznania bólu emocjonalnego i cierpienia, powoduje że stawiając im opór jesteśmy w nich.
Prześladowca będzie wykorzystywał samotność do tworzenia coraz większej nienawiści i złości do świata zewnętrznego i wymyślania w jaki sposób może manipulować i kontrolować innych. Czyli będzie zabierał sobie i innym wolność bycia sobą. Będzie rozmyślał o tym jak inni mają się zachować oraz będzie knuł w jaki sposób manipulować oraz kontrolować innymi. Czyli też będzie ciągle ukierunkowany na zewnątrz i będzie patrzył jak zyskać sobie uznanie, aprobatę, podziw poprzez wzbudzenie w innych lęku. Momentem przełomowym będzie dla niego zauważenie faktu iż walczy tak naprawdę sam ze sobą i że w ostateczności najbardziej manipuluje i kontroluje samym sobą. Gdy zauważy , że złość i nienawiść jaką przenosi, projektuje na świat jest jego nadmiernie zgromadzoną agresja , zacznie spuszczać nadmiar agresji wypartej do podświadomości.
Natomiast wybawca będzie wykorzystywał samotność do zajmowania się problemami innych, do tworzenia planów naprawczych innych osób i wizji jakim to on wspaniałym wybawcą nie jest dla innych. Wybawca do momentu uświadomienia sobie, że tak naprawdę myśli o samym sobie , nie nawiąże kontaktu z własnym wnętrzem, bo będzie się upierał, że plan naprawczy nad którym pracuje i wady jakimi się zajmuje są cechami innych , a nie jego własnymi , które projektuje na innych. W momencie stanięcia przed prawdą i uświadomieniem sobie, że jego myśli są też o nim, zacznie się kierować coraz bardziej do swojego wnętrza, co pozwoli mu znaleźć rozwiązania dla siebie i pozwoli mu odpuścić zajmowanie się innymi oraz braniem nadmiernej odpowiedzialności za innych.
Blokowanie na emocje lub zrzucanie za nie odpowiedzialności na zewnątrz powoduje , że trwasz dalej w tym czemu stawiasz opór. Nawet blokowanie stanu ofiary powoduje , że dalej w niej trwasz, tylko pozwalając ofierze przeżyć jej emocje możesz się z nią pożegnać i pogodzić się z krzywdą, inaczej spychasz te emocje głęboko do podświadomości, a one są i tak widoczne w Twoich decyzjach i wyborach.
Tekst własny z mego ebooka. do którego link poniżej
https://odrodzeniefeniksa.pl/produkt/droga-do-swojego-wnetrza-e-book/
,,Kiedy wyrzekniesz się swoich iluzji i oporu przed połączeniem ze źródłem w Tobie, wówczas w końcu wejdziesz w kontakt z rzeczywistością. I uwierz mi, już nigdy nie będziesz czuł się osamotniony, bo nawiążesz jedność z energią życia. Już nigdy osamotnienia nie będziesz leczył towarzystwem. Osamotnienie leczy się kontaktem z rzeczywistością i poczuciem połączenia z nią.,,
Anthony de Mello