Złość jako narzędzie siły i manipulacji

Złość jako narzędzie siły 

Obrażanie się i używanie wściekłości jako siły to mechanizm małego dziecka które chce podporządkować pod siebie wszechświat i innych. Czasem mówi się na kogoś złośnik lub złośnica, bo dana osoba przejawia ogromne zasoby złości i reagują nią praktycznie na wszystko w koło. Może towarzyszyć temu ciągłe poczucie niezadowolenia.   Złość nie jest zła jako emocja, bo ma swoje pozytywne strony, problem się robi gdy złość staje się naszym dominującym poziomem świadomości. Wtedy jest wykorzystywana do napędzania samego siebie, daje siłę do życia, jednak koszty często są makabryczne , bo doprowadza do wypalenia i do niszczenia ciała. 

Ktoś kto ciągle posługuje się złością , myśli że wszechświat i inni ulegną przed jego energią jaką prezentuje i czasem może się tak zdarzyć. Jednak w większości przypadków osobie będącej w złości nie da to pełnego zadowolenia , bo coś jest osiągane siłą i pozostanie wypalenie, poczucie winy i wyrzuty sumienia, ponieważ zagrywki oparte o próby wpłynięcia na kogoś swoją groźną postawą są tak naprawdę próbami kontroli i manipulacji drugiej strony( są oparte na tworzeniu lęku), a próby manipulacji i kontroli zawsze powodują wyrzuty sumienia, no chyba że ktoś jest socjopatą i jest zamknięty na własne sumienie. 

Ataki wściekłości są często przejawem nie radzenia sobie z własnym bólem emocjonalnym i są formą przerzucania tego bólu na innych. Wtedy ktoś nie potrafi dotrzeć do prawdziwych emocji jakie przykrywa złość, a są to często żal, smutek , lęk , uczucie przykrości, odrzucenia itp. i zakłada maskę bycia wściekłym. Pod tą maską jest tak naprawdę zraniona część psychiki danej osoby , którą to ta osoba boi się okazać. 

Jednak to że ktoś nie radzi sobie ze swoim bólem emocjonalnym nie oznacza, że ktoś inny ma przez to cierpieć. Przerzucanie swojego bólu na innych , to po prostu jawna przemoc psychiczna i w nas nie musi być na to zgoda. Tak samo w drugą stronę , gdy my przerzucamy ból na kogoś. 

Aby nie dać się manipulować złością kogoś i móc go pozostawić z własnym bólem emocjonalnym, by sobie z nim poradził a nie przerzucał na nas trzeba zrozumieć że jeśli nie zrobiliśmy nic złego i ktoś nagle zaczyna pałać złością, są to tak naprawdę jego wewnętrzne konflikty z którymi sobie nie radzi. Nie są one zależne od nas , tylko od tego co ma ta osoba w sobie, od energii w jakiej jest i od jej stosunku do własnego bólu emocjonalnego. Podobnie jest gdy ktoś nie radzi sobie z własnymi kompleksami i próbuje nas zawstydzić , rozwiązaniem jest pozostawić tą osobę z jej wstydem, aby ona sobie z nim poradziła. 

Aby nie dać się manipulować trzeba jeszcze przestać się bać osób będących w złości, a rozwiązaniem na to jest często zaprzestanie bania się swojej własnej złości, agresji i umiejętność panowania nad nią. Gdy nie mamy kontaktu z własną złością i blokujemy ją boimy się osób które używają złości jako siły, bo tak naprawdę nie potrafimy wtedy stawiać zdrowych granic. 

Reakcja na kogoś wściekłość, ból emocjonalny jest zależna od naszego stosunku z własnym bólem , z własną agresją. Im bardziej mamy przepracowane to co nieświadome w nas tym bardziej nasza reakcja wobec kogoś zmienia się z lęku, ucieczki, uległości na współczucie , wyrozumiałość, zdrowe granice, zrozumienie, łagodność. 

Osoba , której głównym motorem napędowym jest złość musi zrozumieć, że swoją złością i nie przepracowanym bólem emocjonalnym rani innych, ale również rani samego siebie, bo to w jakiej jest energii oddziaływuje na jej ciało i psychikę.

 Przekraczanie złości

Oczywistym antidotum na gniew są współczucie, akceptacja, miłość oraz gotowość przebaczenia. Przekroczenie złości, uraz  wymaga gotowości do:

  1. Zaprzestania skrywania chronicznych uraz i czerpania z nich poczucia „niesprawiedliwości”.

Nie chodzi o to aby nie poczuć krzywdy i emocji powstałych w momencie sytuacji nas krzywdzących. Chodzi o to właśnie aby je poczuć i puścić, bo te emocje karmione naszą uwagą mogą później stać się naszym podejściem i nastawieniem do życia.To z kolei zaburza każdą następną sytuacje bo rozpatrujemy ją pod kątem nie przeżytej krzywdy no i powoduje projektowanie złości na osoby które są poza sytuacją pierwotną. Może dojść nawet do przekonania , że życie jest wrogie i krzywdzące, a to utrudnia całą egzystencję. Do tego sprawiamy niesamowite cierpienie swojej duszy . Utwierdzając się w przekonaniu , że życie jest niesprawiedliwe wchodzimy w schemat ofiary, natomiast życie jest takie jakie sami zdecydujemy aby ono było.

  1. Wyzbycia się nierealistycznych oczekiwań wobec świata i związków, włącznie z oczekiwaniem wygód, zgody, aprobaty, uległości  innych.

Nierealistyczne oczekiwania wiążą się z magicznym, marzeniowym myśleniem i roszczeniami małego dziecka. Jest to walka , siłowanie się z życiem które prowadzi do niezgody na to co jest. Oczekiwanie że inni będą tacy jak nasze wyobrażenie o nich to nakładanie na nich swoich powinności i chęć manipulacji nimi poprzez zabieranie im wolności bycia sobą. Nierealistyczne oczekiwania są główną przyczyną cierpienia, gdy zderzamy się z rzeczywistością oraz tworzą one rozłam, za który później obwiniamy innych, zapominając że to nasz sposób myślenia doprowadził nas do stworzenia tych iluzji. Dlatego tak ważny jest kontakt z rzeczywistością i z tym jak jest oraz znajomość swoich ograniczeń i słabości. Świadomość ograniczeń i słabości pozwala nam je przekroczyć w normalny sposób, a nie poprzez siłowanie się , czy walkę ze sobą.

  1. Zaniechania egocentrycznego stylu życia oraz dążenia do zmienienia siebie , a nie pretensji aby świat się dopasował do nas.

Uznawanie że to ze światem jest coś nie tak , a nie z naszym podejściem do życia powoduje usprawiedliwianie swoich działań poprzez zrzucanie winy i odpowiedzialności na otoczenie. To z kolei powoduje bezradność i bezsilność wobec życia. W konsekwencji walczymy i siłujemy się ze światem próbując go zmienić, zamiast zajrzeć w głąb siebie i popracować nad swoim podejściem i wyobrażeniem o świecie. Skoro my jestesmy nieszczęsliwi i my cierpimy to nie jest temu winien świat , tylko nasz sposób życia i energia w jakiej jesteśmy. A energie w jakiej jestesmy tworzymy my sami, to my jesteśmy za nią odpowiedzialni a nie świat.  Gdy myślimy na odwrót, oddajemy w ten sposób władzę nad sobą oczekiwaniom i wymaganiom otoczenia. Do tego próbujemy zmienić cały świat i uciekamy od zaglądnięcia w głąb siebie. Podejście to ze światem jest coś nie tak , jest dla nas bardzo wygodny by nie zobaczyć co tak naprawdę jest w nas.

  1. Porzucenia pozostałych, dziecięcych oczekiwań dotyczących samego siebie, innych oraz postrzeganego, niedoskonałego świata, np., „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego” (jak w programie 12 kroków).

Akceptacja tego czego nie da się już zmienić i pogodzenie się ze stratą to chyba najtrudniejsze, bo ego ciągle karmi nas wizją potrzeb , które nie mieliśmy zaspokojone. Uwielbia stawiać się w roli ofiary i wchodzić a arbitra rzeczywistości próbując wymierzać samemu sprawiedliwość. Jedynym sposobem jest akceptacja straty i danie sobie w tu i teraz tego czego nie mieliśmy w dzieciństwie. W ten sposób zaspakajamy naszą wewnętrzną pustkę poprzez zaspokojenie swoich potrzeb w teraźniejszości i dbanie o siebie. Ważne jest też puszczenie tęsknoty i przeświadczenia, że da się zmienić dzieciństwo i je naprawić. 

  1. Przyjęcia odpowiedzialności za wydobycie na wierzch swoich dziecięcych postaw i podporządkowanie ich dojrzałym i zasadniczo bardziej gratyfikującym procesom, takim jak rozsądek, równowaga i troska o innych.

Osoba z głęboką pustką wewnętrzną uważa, że to świat ma jej dawać wszystko co chce i co żąda od niego , że świat ma spełniać jej oczekiwania , brakuje w tej osobie pokory i chęci samego dawania innym czegoś od siebie. Pustka jest zapełniana, raz że poprzez danie sobie tego czego nie mieliśmy, a dwa poprzez rozpoczęcie dawania od siebie troski, wsparcia innym. W ten sposób rodzi się w nas współczucie, wrażliwość i nasze źródło zaczyna dawać miłość innym. Jest to wyjście poza egocentryzm i otwarcie się na innych.

  1. Uświadomienia sobie, że uraza czy złość nie dotyczy tego, jacy inni „są”, ale jacy „nie są” (np., „nie jest szczodry” zamiast „jest skąpy”, „nie jest bezinteresowny” zamiast „jest samolubny”, „nie jest ostrożny” zamiast „jest bezmyślny” itp.).

Złość dotyczy naszych oczekiwań wobec innych , tego jacy według nas powinni inni być. Czyli złościmy się zazwyczaj wtedy gdy ktoś jest inny niż my sobie tego życzymy i nie zaspakaja naszych potrzeb emocjonalnych. akceptacja omylności jako czynnika ludzkiej egzystencji pomaga poradzić sobie z idealnym obrazem ego nas samych i innych, w konsekwencji pozwala też rozbudzić w nas zrozumienie i współczucie dla siebie oraz dla innych.

  1. Zaakceptowania ludzkiej omylności i ograniczeń, które u części populacji są przyczyną wrodzonej niezdolności do bycia uczciwym wobec samego siebie.

Czyli akceptacja swoich wad i słabości i zrozumienie, że inni też mają swoje braki przez przestajemy oczekiwać od nich aby byli doskonali. Jak przestajemy oczekiwać od siebie doskonałości to zazwyczaj przestajemy od innych oczekiwać perfekcyjności.

Przetworzenie złości wymaga wewnętrznej uczciwości oraz gotowości do poddania tego, co nieuczciwe i w gruncie rzeczy niewykonalne, oraz zastąpienia tego akceptacją tego jak jest i przyjęciem siebie takimi jakimi jesteśmy Bardzo pomaga też dostrzeżenie, że wewnętrzne ego uzależniło się od sztucznego „odlotu” jaki powoduje złość, i jej nadętych, zwierzęcych cech.

  1. Uświadomienie sobie emocji które się skrywają za złością, które złość broni.

Dotarcie do ukrywanych emocji poprzez złość i mechanizmy obronne oraz przeżycie tych emocji. To wiąże się z otwarciem się na rozmawianie o swoich emocjach, o tym co w nas , o swoim bólu i cierpieniu. 

  1. Dotarcie do swoich prawdziwych pragnień i potrzeb oraz rozpoczęcie zaspokajania ich.

Uświadomienie sobie swoich potrzeb emocjonalnych i pragnień, które mogły być blokowane latami i wyparte ze świadomości. Dotarcie do nich , to jedno , druga sprawa to rozpoczęcie ich zaspokajania w zdrowy sposób, co spowoduje zajęcie się sobą i wzrost naszej radości z życia. 

  1. Odpuszczenie toksycznego poczucia winy i kierowania nienawiści wobec siebie, wyrażenie nagromadzonego gniewu w sobie.

Zdrowe poczucie winy jest potrzebne, żeby kształtować nasze sumienie i wytyczać granice naszego zachowania. Bez niego bylibyśmy socjopatami. Skrzywdzone dziecko wewnętrzne nosi jednak w sobie całe pokłady niezdrowego  toksycznego poczucia winy. Toksyczne poczucie winy pozbawia cię prawa do bycia autentycznym sobą i pogłębia  twoją duchową ranę. Zabiera Ci radość z cieszenia się z przyjemności i blokuje przed zaspokajaniem swoich potrzeb i pragnień.

Toksyczne poczucie winy ma dwa aspekty. Jeden z nich jest wynikiem życia w chorej rodzinie. W takim przypadku każdy wepchnięty jest w sztywną rolę. Jeśli jeden z jej członków chce się od tej roli uwolnić, cała rodzina oburza się i obciąża taką osobę winną. Jeśli ktoś próbuje odejść od rodziny i mieć swoje życie, też zostanie napiętnowany. Najlepszym sposobem na uporanie się z takim poczuciem winy będzie udzielenie dziecku wewnętrznemu pomocy w uwolnieniu się od sztywnych ról obowiązujących w chorej rodzinie oraz odnalezienie siebie.

Drugim aspektem poczucia winy jest gniew skierowany przeciw samemu sobie. Twoje skrzywdzone dziecko wewnętrzne często gniewało się na rodziców, ale nie mogło tego gniewu wyrazić. Było blokowane na wyrażenie złości i do tego mogło być wzbudzane w nim poczucie winy z powodu tego co czuło przez co zaczęło kierować nienawiść wobec siebie. Chcąc uporać się z poczuciem winy, trzeba  w sposób bezpośredni wyrazić gniew, który tkwi u jej podstaw.

„Prawdziwie tragiczna jest AUTOAGRESJA wywodząca się z mających konkretne powody uczuć nienawiści i zazdrości, jakie przeżywało się w okresie dzieciństwa, których wtedy, jako dziecku, nie wolno było ujawnić, ponieważ pogorszyłoby się jeszcze w ten sposób swoją sytuację i we własnych oczach BYŁOBY SIĘ KIMŚ ZŁYM. A ponieważ nie znalazło się żadnego wentyla, żadnej możliwości, by dać ujście swoim afektom, i ponieważ samo ich pojawienie się wywołało POCZUCIE WINY, kierowało się je PRZECIW samemu SOBIE jako rodzaj KARY. Największe tragedię rozgrywają się zatem w dzieciństwie: dziecko przeżywa swoje odrzucenie jako NIENAWIŚĆ SKIEROWANĄ DO WEWNĄTRZ, do siebie samego, odczuwając swoją agresję płynącą z lęku przed utratą i z braku poczucia bezpieczeństwa jako coś niemożliwego do wyrażenia, coś, co tylko POGORSZYŁOBY jego sytuacją. Dlatego też takie dziecko jako dorosły staje się typem DEPRESYJNYM, ponieważ nigdy nie miało okazji się nauczyć, jak powinno „korzystać” z własnej AGRESJI i jak się z nią obchodzić.”

„Oblicza lęku” Fritz Riemann 

„Agresja jako znaczący czynniki w procesie formowania i ekspresji jaźni” Anat Gihon

  1. Puszczenie nagromadzonego toksycznego wstydu i zaprzestanie budowanie wstrętu wobec siebie.

Nagromadzony toksyczny wstyd blokuje nas przed konkretnym działaniem w rzeczywistości. Wstyd zazwyczaj przykrywany jest lękiem i nie dostrzegamy faktu , że nie tyle boimy się coś zrobić co tak naprawdę wstydzimy się coś zrobić i wstydzimy się możliwych konsekwencji naszych działań. Więc gdy chęć działania spotyka się ze wstydem może zostać zduszona, co tworzy wewnętrzny konflikt i frustracje w nas. Z jednej strony chcemy coś zrobić, a z drugiej czujemy wewnętrzne ograniczenia, których dosyć często nie jestesmy świadomi. Frustracje i złość powstałą w ten sposób dosyć często projektujemy na świat zewnętrzny. Ważnym krokiem jest uświadomienie sobie swoich wewnętrznych konfliktów i rozpoczęcie pracy z nimi aby wzmocnić swoją wolę i odwagę do działania.

  1. Odpuszczenie blokowania swojej potrzeby wolności, autonomii.

Poprzez narzucenie sobie ograniczeń, które istnieją tylko w naszej głowie blokuje swoją potrzebę wolności emocjonalnej. Blokowanie tej potrzeby i brak świadomości co się z nami dzieje też może prowadzić do powstawania frustracji. 

  1. Odpuszczenie buntu przeciwko autorytetom.

To przeciwko czemu się buntujemy, tym się stajemy, to z czym walczymy , w taką energię wchodzimy. 

Bunt przeciwko autorytetom bierze się z buntu przeciwko jednemu z rodziców. Jest to faza nastolatka , który walczy o wolność i buntuje się przeciwko rodzicom. Faza buntu polega na robieniu czegoś na odwrót, zazwyczaj na złość i na odwrót wobec przekonań rodu . Jednak w tym podejściu nie ma prawdziwej wolności , bo jest bunt przeciwko czemuś, więc nie ma tu spojrzenia ponad to , tylko jest  przeciwność do danej rzeczy. Faza buntu nastolatka w końcu przechodzi w uznanie wartości tego co mówi autorytet , ale również odnalezienia swojego środka, samego siebie i swojej autentyczności. Wtedy zaczynamy rozumieć, że to nie autorytet zabierał nam wolność tylko my sami ograniczenia sobie zakładaliśmy, w tym również zachowywaniem się na odwrót i robieniem na złość, gdzie tak naprawdę robiliśmy sami sobie na złość i zatrzymaliśmy się na etapie wewnętrznego konfliktu między skrajnościami. Bunt nastolatka jest też oznaką  braku zgody na wejście w świat dorosły i braku zgody na dojrzewanie . Co podtrzymuje określone iluzje dziecięce oraz iluzje nastolatka, oddalając od zobaczenia całości i odcinając od uczestniczenia w rzeczywistości i czucia jej . Prawdziwa wolność nie jest podszyta buntem , wolność nie jest przeciwko czemuś, ona jest ponad zależnościami i nie jest podszyta walka , jest wolna od walki . To tak jak z przyzwyczajeniami, nie odpuszczamy ich poprzez walkę z nimi, tylko poprzez brak utożsamiania się z nimi. 

Puszczenie winy za kogoś złość, ból emocjonalny, gdy nie zrobiliśmy nic złego

Życie nie jest bańką mydlaną, to co jest w kimś nie jest naszą winą, odpowiedzialnością czy też lustrem, to jest po prostu jego energią w jakiej jest . Branie odpowiedzialności , winy za kogoś ból emocjonalny bez konkretnej przyczyny z naszej strony to podstawy współuzależnienia. We wzorce współuzależnienia wchodzimy dopóki obwiniamy się za ból naszych rodziców , poczucie winy pcha nas wtedy do prób naprawiania innych widząc w nich naszych rodziców, zamiast kochać i akceptować chcemy naprawiać kogoś i ulepszać, bo myślimy że ten ktoś jest jaki jest przez nas.

 Chodź byś był budda zawsze ktoś gdzieś się pojawi w złości, żalu, niezgodzie i lepiej wyjść z iluzji małego dziecka, że świat będzie tylko i wyłącznie  cudownym miejscem jeśli coś naprawimy w sobie lub że nim nie  jest, bo my coś musimy naprawić uzdrowić w sobie , bo to znowu trochę branie odpowiedzialności za nieświadomość kogoś i obwinianie siebie że skoro kogoś spotkaliśmy,  to znaczy że w sobie mamy coś nie tak. W życiu będziemy spotykać różnorodność, a nawet bym powiedział że nasze światło będzie przyciągać osoby które chcą wyjść z nieświadomości i są w danych wzorcach , kwestią tylko tego jak do nich podejdziemy. Świat nie jest iluzja i bańka mydlana gdzie zawsze wszystko będzie cudowne lub też nie odzwierciedla tego jacy jesteśmy, świat po prostu jest i  opadnięcie tej iluzji małego dziecka boli , ale uwalnia . My możemy tolerować innych, rozumieć ich i kochać, jednak nie wszyscy będą kochać nas i to jest prawda , która też uwalnia( ta prawda pojawia się już w dzieciństwie gdy my chcemy być kochani i dajemy miłość a dostajemy brak miłości jeśli nasi rodzice nie potrafili kochać i to nie jest nasza wina, czy odpowiedzialność, że ktoś nie potrafi dać miłości )  Druga sprawa branie zachowań innych jako wyłącznie zależnych od nas to schemat dziecka które w dzieciństwie myślało, że skoro rodzic coś czuję,  to jest to zależne wyłącznie od niego samego i które było przekonane że jest temu winne. Halo obudź się za to kto ma jakie emocje w sobie jest odpowiedzialna dana osoba, tak samo jak i Ty jesteś odpowiedzialny za swoje emocje. To pewnego rodzaju stawianie się w roli Boga i nie zauważanie tego że to jaki ktoś jest , jest zależne od tysiąca innych warunków, a nie tylko od nas, przestań brać wszystko osobiście i poprzez siebie a będziesz żył spokojniej.