Bezsilność i bezradność

To opór przed energią życia tworzy cierpienie, to opór przed bólem powoduje , że dalej jesteśmy w tym samym miejscu i  że nic ze sobą nie robimy.

Przeszkody powrotu do zdrowia obejmują rezygnację z życia w przeszłości, zaprzestanie bycia ofiarą i poradzenie sobie ze  strachem przed zmianą, przed nieznanym. Zaufanie nieznanemu i zawierzenie pozwala otworzyć się na nowe, pozwala wkroczyć w niepewność wiedząc że cokolwiek się wydarzy będzie dobre dla nas.

Uzdrowienie wymaga życia w teraźniejszości i odzyskania energii uwięzionej w naszych urazach i ranach emocjonalnych.

Jedynym powodem, by pielęgnować i utrzymywać przy życiu przeszłość, jest żal i gorycz tego, co się wydarzyło. co w konsekwencji może prowadzić do zgorzknienia. 

Niemożność wybaczenia czegoś co się wydarzyło lub jakiejś osobie która mnie zraniła, powoduje utratę energii, przebaczenie i wyciągnięcie lekcji z tego doświadczenia leczy ten wyciek.

Kiedy zaczynamy postrzegać bolesne wydarzenie w naszym życiu jako wiadomość lub wyzwanie, a nie osobistą zdradę lub porażkę , energia życiowa związana z tym wydarzeniem powraca do obwodów energetycznych naszego ciała fizycznego.

Ludzie blokują się przed  uzdrowieniem, ponieważ nie  chcą wyjść z iluzji bycia ofiarą.

Uzdrowienie często wymaga zmian w stylu życia, środowiska i relacji. Uzdrowienie wymaga wzbudzenia współczucia względem siebie i zrozumienia samego siebie. 

Łatwo jest trzymać się schematu oczekiwania, mówiąc, że nie wiesz co robić, kiedy rzadko jest to prawda. Wszystkie odpowiedzi są w Nas. 

W rzeczywistości, kiedy pozostajemy w oczekiwaniu, a jednocześnie dokładnie wiemy, co robić, jest to spowodowane faktem że boimy się by działać.

Zmiana jest przerażająca, a czas oczekiwania daje poczucie bezpieczeństwa,( to poczucie bezpieczeństwa jest złudne i zamyka nas w strefie komfortu)  podczas gdy jedynym sposobem, aby naprawdę zyskać to poczucie bezpieczeństwa, jest wejście w wir zmian i na nowo poczuć że się  żyje. Otworzyć się na nieznane, na niepewność w naszym życiu i odnalezienie stabilności w niepewności. 

Uzdrawianie wymaga działania: prawidłowe odżywianie, praca terapeutyczna, codzienne ćwiczenia, nieszablonowe myślenie, konkretne czyny, nowe nawyki, nowe podejście i nastawienie. 

Odpuszczenie przeszłości, odpuszczenie stresującej pracy lub niewłaściwych i toksycznych relacji to działania, które uwalniają nasza energię.

To, co ulepsza jedno, poprawia drugie, siła fizyczna i energia są ze sobą nierozerwalnie związane . 

Otwarcie następuje poprzez pozwolenie energii na przepłynięcie przez nasze życie, dlatego ważna jest obserwacja tego co się dzieje bo wtedy nie ma blokad i oporu , jest czysta obserwacja i pozwolenie na przepływ. Poddanie to pozwolenie na to co jest i danie temu płynąć takim jakim jest. Poddanie to przepływ energii wszechświata przez nasz rdzeń.

Akceptacja to odczucie tego co wypieramy. Odczucie prawdziwych emocji i bólu . Dysocjacja to oddzielenie od ciała i nie pozwolenie sobie na czucie . Obserwator jest potrzebny na początku do poradzenia sobie z ogromem bólu i do zauważenia schematów cierpienia . Do zauważenia nawykowych reakcji , emocji . Jednak później z czasem trzeba się połączyć i czuć po prostu życie całym sobą. To opór przed bólem powoduje cierpienie , przez co tworzy się oddzielenie . Im większy opór przed czymś tym większe cierpienie i lęk przed tym. Im większy lęk tym pewniej że to powróci znowu . Więc rozwiązaniem jest puścić opór i poczuć ból, natomiast z tego bólu urodzi się moc i jedność ciała i umysłu. Czując ciało pozwalamy sobie czuć wszystko, bo źródło życia jest w nas . Im większy opór przed czuciem , im większe zamrożenie tym mniejszy przepływ energii przez ciało, tym mniejszy przepływ emocji, a większa blokada ich w ciele i zastój .

Gdy projektujesz przeszłość na chwili obecnej , oddalasz się od tego co jest naprawdę w rzeczywistości, a znowu przeżywasz swoją przeszłość w teraźniejszości. Odbierasz ją przez pryzmat ładunku emocji z przeszłości, które w końcu trzeba uwolnić by zmienić spojrzenie i by nie było to spojrzenie  zabarwione tym czego już nie ma.

Co trzeba zrobić aby wziąć odpowiedzialność za swoje życie, aby poczuć swoją wewnętrzną moc ?

  • Wyjść z zależności emocjonalnej, współuzależnienia i fałszywego poczucia winy,
  • Wyjść z poczucia krzywdy, z roli ofiary,
  • Zacząć stawiać swoje granicę,
  • Ustalić na co mamy wpływ a na co nie mamy(szczerze), zaakceptować bezsilność wobec rzeczy na które nie mamy wpływu, ustalić za co tak naprawdę jesteśmy odpowiedzialni,
  • Poczuć swoją bezsilność, bezradność, zagubienie, niepewność, chaos emocjonalny i odnaleźć w nich  swoją moc, przestać się bać tych stanów emocjonalnych,
  • Przejąć odpowiedzialność za swoje emocje, myśli, reakcje , schematy,
  • Przejąć odpowiedzialność za swoje decyzje i dokonywane wybory oraz za ich konsekwencję,
  • Działać w jedności myśli, czucia i czynów, czyli być w swojej prawdzie,                                                                                     

Po jakimś czasie wyuczona bezradność staje się wygodnym sposobem na przetrwanie w społeczeństwie, choć tak naprawdę cofa, zatrzymuje w rozwoju, obniża samopoczucie i nas  niszczy. Jest stanem wyuczonym, przykrym i dokuczliwym, który utrudnia normalne, pełne realizacji i satysfakcji życie. Dla niewolników wyuczonej bezradności, w większości pesymistów, każda porażka urasta do rangi życiowej katastrofy, a najmniejsza przeciwność losu traktowana jest jak dramat. Każda interpretacja własnego zachowania może być usprawiedliwieniem własnej niemocy i apatii. Wyuczona bezradność powoduje , że cały czas brakuje nam energii do życia, że nic nam się nie chce robić, że uważamy iż nic nie warto robić bo i tak to nic nie zmieni. Umysł osoby bezradnej jest skoncentrowany głównie na problemach i przeszkodach , które potwierdzają o braku możliwości zrobienia czegoś, do tego są usprawiedliwieniem dla nich do braku działania i często są wyolbrzymione. Bezradność jest wejściem w stan obojętności wobec życia, zaniku możliwości do jakiegokolwiek działania, , zaniku myślenia , jak także zamrożenia swoich emocji. Bezradność wiążę się z odczuwaniem  poczucia krzywdy wobec życia i przekonaniem , że życie jest ciężkie, że trzeba cały czas z nim walczyć, że jesteśmy ofiarami życia. Taka zasłona że nic nie można zrobić z problemem daje możliwość po prostu nie działania i nie brania odpowiedzialności oraz życia w swoje ręce. Wyuczona bezradność jest formą ucieczki od przejmowania inicjatywy, od brania chwili i tego co w niej jest w swoje ręce. 

Ponieważ ludzie mają skłonność do uogólniania doświadczeń, czyli przenoszenia ich na inne sfery życia, doświadczenie bezradności w jednej dziedzinie rozciąga się na inne. Generalizowanie ułatwia życie, nie trzeba ustosunkowywać się do każdej sytuacji od nowa, wystarczy sięgnąć do dawniejszych przeżyć. To spora wygoda. Niestety, jest to również sposób na utrwalenie negatywnych nastawień. Wkrótce nawet sukcesy nie pomagają uwolnić się od poczucia bezradności. A powtarzające się doświadczenie bezradności na zawsze ogranicza gotowość do aktywnego reagowania. Drogą eksperymentów udowodniono, że poczucie braku kontroli nad tym, co się dzieje (wyuczona bezradność) może mieć trojakie skutki:

~ osłabienie motywacji do działania;

Poprzez brak czucia swojej mocy i poprzez brak działania przestajemy wierzyć, że coś jest zależne od nas . To w konsekwencji prowadzi do braku jakiejkolwiek motywacji w nas.

~ ograniczenie zdolności postrzegania sukcesu;

Koncentracja na tym co negatywne , nie pozwala dostrzec sukcesów i cieszyć się nimi. 

~ nasilenie skłonności do emocjonalnych reakcji.

Duszona energia w nas powoduje nadmierne reakcję emocjaonalne i wylewanie swojej frustrcji na świat zewnętrzny. Im bardziej blokujemy się na swoje potrzeby i nie zaspokaja ich tym złość w nas i konflikt wewnętrzny wzrasta. Co w konsekwencji prowadzi do nieadekwatnych reakcji emocjonalnych.

(…)

Przy założeniu, że bezradności można się oduczyć, trzeba sobie zadać pytanie, jak to zrobić najskuteczniej. Celem jest ugruntowanie nowego nastawienia: „Mam wpływ na wszystko, co się ze mną dzieje”. Ponieważ jednak ludzie nauczeni bezradności są wyjątkowo bierni, niezmiernie trudno zmobilizować ich do działania. Na początku muszą działać pod przymusem albo sami go sobie narzucić. Muszą od nowa nauczyć się działać, chociaż właściwie są przekonani, że to wszystko i tak nie ma sensu. Muszą działać wbrew wlasnym przekonaniom. Każda porażka jest „niebezpieczna”, bo utwierdza bezradnego w jego nastawieniu. Zdarza się, że nawet sukces jest interpretowany negatywnie.  Na szczęście doświadczenia pozytywne są tak samo odporne na zmiany. Jeśli ktoś raz uwierzył, że działając może osiągnąć określone rezultaty, trudno mu taką wiarę odebrać. Z drugiej strony większość ludzi czuje się  dobrze be znajomym otoczeniu, a w nowym może czuć się niepewnie i bezradnie. By wywołać poczuciem bezradności wystarczy przeważnie sama świadomość, że dzieje się coś, nad czym nie mamy kontroli. Podobnie informacja, że  daną sytuację można kontrolować wystarcza, by ludzie zaczęli działać. (…) Depresja jest często następstwem niereagowania, braku aktywności, inicjatywy, niezdolności do działania, czyli tych samych symptomów, które wskazują na wyuczoną bezradność. Ludzie w depresji często nie są w stanie nic robić, zaniedbują swój wygląd, są zobojetniali, zmęczeni,  nic ich nie interesuje. Unikają towarzystwa, poruszają się ociężale, nie potrafią podjąć żadnej decyzji, czują się puści, wypaleni, bezwolni. (…) Ludzie z depresją nierzadko nie radzą sobie z codziennością. (…)  Wyjść z bezradności można jedynie przez doświadczenie l, choćby wymuszone, że to, co robimy, przynosi pozytywne rezultaty.”

~ E. Ute „Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam, gdzie chcą.”

 Przyczyny wyuczonej bezradności:

  • przekonanie że nie mamy w sobie mocy sprawczej, nie mamy kontroli nad swoim życiem
  • szukanie tej mocy na zewnątrz, w innych, uzależnianie się od innych osób, rzeczy,
  • brak samodzielności, zaradności życiowej,
  • zrzucanie odpowiedzialności za swoje  życie na innych, na czynniki zewnętrzne, na otoczenie,
  • brak zrozumienia siebie, swoich emocji, brak wiary w siebie i swoje możliwości,
  • skupianie się na samym problemie , a nie na możliwościach i rozwiązaniach,
  • głębokie przekonanie o własnej wadliwości, 
  • widzenie wąskiego pola możliwości, uporczywe patrzenie przez jedną perspektywę i zamknięcie się na inne rozwiązania, wąskie myślenie,
  • chaos emocjonalny i zagubienie, z którego nie można wyjść, jak dziecko we mgle,
  • szukanie problemów we wszystkim, zamiast spróbować działać,
  • brak umiejętności odpuszczania porażek i pogodzenia się z nimi,
  • definiowanie porażki, emocji jako samego siebie,
  • brak akceptacji rzeczywistości taką jaką jest,
  • przeświadczenie o braku talentu, daru o własnej głupocie,
  • zamrożenie w momencie powstania krzywdy, nie puszczone emocje, brak pozwolenia sobie na określone emocje i czucie się bezradnym wobec tych emocji.

  Skutki wyuczonej bezradności:

  • tkwienie ciągle w tych samych sytuacjach i problemach, powtarzanie tych samych wzorców,
  • pogłębiająca się apatia i obojętność wobec życia, brak energii do życia,
  • brak pewności siebie i zdecydowania,
  • brak rozwoju , brak celów życiowych, nie spełnianie swoich marzeń i pragnień,
  • zamknięcie się na doświadczanie życia, na przepływ energii przez nasze życie,
  • pesymistyczne nastawienie do wszystkiego, 
  • nieporadność życiowa, zaćmienie w myśleniu, mgła umysłu,
  • wzrastająca frustracja względem siebie, wzrastająca nienawiść do samego siebie,
  • nie zaspakajanie swoich potrzeb emocjonalnych, brak radości z życia i zadowolenia z siebie
  • obniżenie motywacji i brak energii do działania, brak chęci do życia,

Skoro jednak byliśmy podatni, żeby bezradności się nauczyć, aby w niej tkwić możemy też włożyć wysiłek w oduczenie się jej i pozwolić sobie dojrzeć wewnętrznie. To pozwoli nam wyjść z poczucia, że „niczego nie można zmienić”.

Aby wyjść z bezradności trzeba odnaleźć swoją moc i uświadomić sobie, że mamy wolną wolę i że możemy decydować o swoim życiu poprzez kierowanie swojej energii na rzeczy nad którymi mamy kontrolę i że to my jestesmy sternikami naszego doświadczenia. Natomiast nasza wola dopasowana do energii wszechświata i praw wszechświata daje nam kontakt z wyższą świadomością i wewnętrzne prowadzenie . 

Optymiści nie mówią: „problemy są nierozwiązywalne” ale „są wyzwaniami, lepiej być częścią rozwiązania niż częścią problemu” Nie traktują niepowodzeń jako problemu życiowego i nie wyciągają wniosków typu: „jestem do niczego, nie mam sensu, i tak się nie uda” tylko „jutro się postaram, spróbuję ponownie, nie poddam się po jednej nieudanej próbie”. Zakładanie że coś się nie uda to tak naprawdę od razu blokowanie siebie na różne możliwości, dobrze jest widzieć możliwe przeszkody i mieć ich świadomość, jednak trzeba nabierać dystansu do nich , aby dojrzeć możliwości, rozwiązania. Pułapka mentalna bezradności to myślenie, że czegoś nie umiemy, to że tego nie da się zrobić, jednak często zapominamy, że wszystkiego da się nauczyć o ile włożymy w to zaangażowanie i nasz wysiłek oraz jeśli będziemy cierpliwi i wytrwali. Właśnie cierpliwość , wytrwałość i zrozumienie, że na niektóre rzeczy trzeba poświęcić czas jest blokadą , że nie zaczynamy czegoś tak naprawdę robić. Często głowa podpowiada nam , że dane rezultaty, wyniki powinny być od razu, jednak w większości spraw tak nie jest. Do tego dochodzą silne lęki przed działaniem i przed porażką.

Bezradność jest bardziej związana z rzeczami , z którymi możemy coś zrobić, jednak wierzymy, że nie mamy takiej mocy sprawczej. Natomiast bezsilność jest związana ze sprawami na które nie mamy wpływu, natomiast wierzymy, że coś możemy z nimi zrobić i że mamy na to wpływ. Następuje odwrócenie tych pojęć i rozumienie na opak, które prowadzi do powtarzania schematów cierpienia. Gdy wychodzimy z bezradności odnajdujemy swoja moc. Gdy odpuszczamy i akceptujemy rzeczy na które nie mamy wpływu, czyli gdy akceptujemy bezsilność wobec tych rzeczy odzyskujemy swoją wolność. 

Zazwyczaj wiara w nasze negatywne przekonania o sobie samym są mechanizmami blokującymi i ograniczającymi nasze życie. Na przykład wiara w swoja nieśmiałość jest podszyta lękiem i pozwala na brak kontaktu z innymi. Wiara w blokujące przekonania pozwala nam na usprawiedliwianie swojego braku działania, gdzie tak naprawdę każde negatywne przekonanie podszyte jest lękiem.  

Wyuczona bezradność jest wtedy, gdy możemy coś zrobić jednak czujemy się zagubieni i opanowuje nas lęk, nie wiemy wtedy jak się zachować, albo uciekamy albo się poddajemy. Gdy nie odnajdujemy w sobie odwagi do działania , a przeszkody traktujemy jako zbyt duże dla nas, często po prostu je wyolbrzymiamy w naszej głowie.

Bezradność wiąże się z nie puszczonym poczuciem krzywdy i ze stanem gdy nie czuliśmy swojej mocy. Gdy było widać po czasie, że nasze działania nie dają skutku. wtedy dana osoba sobie odpuszczała, nie próbuje , poddaje się i zamykała się w swojej głowie w lękach i wątpliwościach. Tracony jest cały zapał i cała motywacja, bo przestaje się wierzyć w swoją moc sprawczą. Z czasem człowiek staje się apatyczny, obojętny i bez chęci . 

 Co zrobić, by oduczyć się wyuczonej bezradności

  1. Uświadomić sobie te momenty kiedy czujemy się bezradni i kiedy się poddajemy lub kiedy uciekamy.
  2. Nie bać się chaosu, niepewności, zagubienia, tylko pozwolić sobie je obserwować i znaleźć rozwiązanie w momentach , gdy czujemy się bezradni. Jeśli nie dajemy zaistnieć emocjom, które się pojawiają w danych momentach i od razu się poddajemy albo uciekamy, to nie pozwalamy zaistnieć odpowiednim rozwiązaniom i możliwościom.
  3. Im większa chęć kontroli, wymuszenia chaosu emocjonalnego tym bardziej się on pogłębia, dlatego momenty zagubienia, bezradności, beznadziei, bezsilności się obserwuje i dostrzega się co się za nimi kryje.  To tak jak z energią kreatywną , ona tworzy się z chaosu nie ma jeszcze formy, dopiero w akcie tworzenia powstaje forma i konkretna rzecz. Chaos poddany pod obserwację staje się porządkiem, zagubienie poddane pod obserwacje pokazuje nam czemu czujemy się zagubieni, jakie blokady i ograniczenia w sobie mamy, przed czym się bronimy i czego nie chcemy dostrzec lub zrobić.
  4. Obserwować lęk i dojrzeć to czego się boimy, obserwować co się kryje za lękiem. Obserwować wobec czego czujemy się tak naprawdę bezradni, jakie zadanie nas przerasta i dlaczego tak jest.
  5. Zmiana myślenia „nie da się tego zrobić” na „ryzyko próby jest mniejsze niż jej niepodjęcie”, „nigdy mi się to nie udaje” na „teraz nie wyszło, ale może uda się następnym razem”, „nigdy nie zrozumiem” na „muszę się jeszcze douczyć”.
  6. Dojrzeć negatywne blokujące przekonania na temat sytuacji w której czujemy bezradność i wprowadzić szerszą świadomość, czyli rozbudować świadomość dziecka w nas. 
  7. Uświadomić sobie, że wyuczona bezradność to stan wewnętrzny, a „to, co w nas siedzi” jest sprawą tylko naszego umysłu, naszych emocji i jest zależne od nas.
  8. Jeśli wyuczona bezradność jest owocem wychowania przez rodziców, nie zmienia to faktu, że teraz my kierujemy „naszym wychowaniem” i to do nas należy chęć zmiany.
  9. Robić rzeczy wobec których czujemy bezradność, w ten sposób budujemy swoją moc sprawczą. Każdy czyn w kierunku działania przed którym wcześniej uciekaliśmy powoduje, że nasza moc i pewność siebie wzrasta. 
  10. Uświadomić sobie jakie korzyści daje nam bycie bezradnym w konkretnych sytuacjach, uświadomić sobie czego się wstydzimy lub co tak naprawdę nie chcemy robić.

                 Podejście do problemu

  1. Pierwsza sprawa trzeba sobie uświadomić, czy problem który myślimy że jest, to fakt czy ten problem w ogóle istnieje , czy tylko jest w naszej głowie ? Trzeba być szczerym i dojrzeć czy ten problem jest realny , czy jest czasem może naszym zniekształceniom poznawczym czy też nie realnym oczekiwaniem, wymaganiem, presją narzuconą sobie, wyobrażeniem którego nie ma.
  2. Jeśli istnieje to trzeba go zaakceptować takim jakim jest, akceptacja pozwoli nam ze spokojem podejść do problemu. Aby zaakceptować trzeba zmienić punkt widzenia z nie dam rady go rozwiązać, na dam radę go rozwiązać. Podczas zmiany punktu widzenia można sobie wypisać wszystkie emocje jakie czujemy podchodząc do problemu, wszystkie myśli oraz nasze nastawienie, to pozwoli nam spojrzeć z dystansu na nasze podejście i na to co mamy w sobie.
  3. Gdy już stwierdzimy czy jest naprawdę, i go zaakceptujemy, to trzeba ustalić czy mamy realny wpływ na ten problem i czy możemy go tak naprawdę zmienić.  Trzeba stwierdzić czy to jest nasz problem, czy może przejmujemy odpowiedzialność za kogoś życie i kogoś problemy. To czy mamy wpływ na niego zazwyczaj najlepiej stwierdzać po akceptacji, bo wtedy są już w nas opanowane emocje i możemy spojrzeć z jasnością umysłu na daną sprawę. 
  4. Jeśli nie mamy wpływu albo problem nie jest nasz trzeba sobie odpuścić myślenie o jego rozwiązaniu, bo to nie jest nasza kwestia i zadanie, przejmujemy wtedy zazwyczaj odpowiedzialność za kogoś i męczymy się nie swoimi sprawami.
  5. Jeśli problem dotyczy nas i naszego życia, można podejść do jego rozwiązania i szukania możliwości.
  6. Przed szukaniem rozwiązań uspokój umysł i skoncentruj się na swoim oddechu, skup się na swoim ciele, na jego inteligencji, zjednocz się jak najbardziej ze swoim ciałem. Nie koncentruj się na problemie, tylko daj przepływać myślą i je obserwuj. Po chwili skupienia i odprężenia pomyśl o problemie i zadaj sobie pytanie co mogę z nim zrobić, jakie są możliwości i rozwiązania . Powiedz sobie w myślach otwieram się na rozwiązania i możliwości, przyjmuje informację z pola możliwości i daje im zaistnieć w mojej głowie. Następnie najlepiej notuj wszystko co przyjdzie Ci do głowy , zapisz wszystkie rozwiązania jakie przychodzą, tylko najważniejsze nie wymuszaj tych rozwiązań , tylko daj im płynąć jedno po drugim. Otwórz się na przepływ energii kreatywnej przez Ciebie.
  7. Z zanotowanych możliwości i rozwiązań wybierz to, które wewnętrznie czujesz że jest najlepsze dla Ciebie, aby poczuć zdystansuj się do tych rozwiązań i pomyśl że je zastosowałeś, jedno rozwiązanie po drugim, przy każdym rozwiązaniu sprawdzaj swoje odczucia i  poczuj które rozwiązanie współgra z Tobą najlepiej, z jakąś decyzją czujesz się najlepiej.  
  8. Wybierz te rozwiązanie , które jest dla Ciebie najlepsze i wprowadź je w życie poprzez działanie i konkretne czyny w rzeczywistości.

Bezsilność

DOROSŁOŚĆ TO ZGODA

NA TO, ŻE NIE NAPRAWIMY DZIECIŃSTWA

Pożegnanie z dzieciństwem jest dla niektórych ludzi piekielnie trudne, wiąże się z uznaniem ogromnej straty.

Paradoksalnie, im trudniejsze dzieciństwo, tym pożegnanie trudniejsze, bo wymaga rezygnacji z marzenia, że da się jeszcze coś naprawić.

Zamiast się z tym zmierzyć, można utknąć w serii powtórek i mieć tego rodzica ciągle na nowo w osobach kolejnych partnerów.

– Danuta Golec

Gdy przestajemy myśleć o  rzeczach wobec których jesteśmy bezsilni( gdy odpuszczamy chęć kontroli, manipulacji tych rzeczy ) i wychodzimy z roli wszechświata, czyli rzeczy na które nie mamy wpływu odnajdujemy swoją wolność i spokój umysłu. Możemy wtedy przekierować swoją uwagę i energię na sprawy, na które naprawdę mamy wpływ . Zajmując się sprawami , rzeczami na które mamy wpływ wzrasta nasza moc , bo bierzemy odpowiedzialność za to co jest zależne od nas. 

Poprzez rozdzielenie  tego na co mamy wpływ od tego na co nie,  nie walczymy z wiatrakami tracąc niepotrzebnie energię na rzeczy na które nie mamy wpływu a jestesmy przekoanni  że mamy. Nie tworzymy wtedy też chęci manipulacji i kontroli, więc nie wywieramy presji i nie zabieramy wolności innym.

Natomiast uświadamiając sobie na co naprawdę mamy wpływ zaczynamy czuć moc wobec tych dziedzin naszego życia , wobec których wcześniej czuliśmy bezradność bo myśleliśmy, że nie mamy na nie wpływu.

Brak akceptacji bezsilności wobec rzeczy na które nie mamy wpływu powoduje tworzenie lęków przed rzeczami które nie są zależne od nas. Te leki później nas kontrolują i wpływają na nasze decyzje i działania.  Więc zarówno wiara, że da się zmienić coś co nie jest zależne od nas , jak również lęki są iluzją. Im więcej iluzji porzucimy , tym nasza energia bardziej wzrośnie , a my staniemy się bardziej wolni.

Branie odpowiedzialności za cierpienia świata to podstawa poczucia winy, które wpaja religia. To więzy , które sami sobie narzucamy i które ograniczają naszą wolność. Brak pogodzenia się z bezsilnością bierze się z współuzależnienia w dzieciństwie lub z braku zaakceptowania straty . Po prostu nie chcemy oddać pełni kontroli i nie chcemy poczuć się bezsilnie. Dopóki tego nie zrobimy będziemy wywoływać cierpienie w swoim życiu.

Skoro jesteśmy bezsilni wobec pewnych spraw , to po co się z nimi siłujemy. Po co walczymy z czymś na co nie mamy wpływu i co nie jest zależne od nas ? Brak akceptacji bezsilności wobec wpływu, na niektóre sytuacje, rzeczy wychodzi tak naprawdę, ze stawiania się w roli Boga . Czyli egoizmu i egocentryzmu bo chcemy władać, kontrolować, zmieniać coś co nie jest zależne od nas czyli nie akceptując swojej bezsilności sami sprawiamy sobie cierpienie. Wiem że są trudne momenty, bo często nie pamiętamy o tym i chcemy wywierać wpływ na to co nie jest zależne od nas. Nasze schematy zachowania , wzorce, wpojone przekonania i zaobserwowane reakcje u rodziców , czy też u kogoś innego z otoczenia mówią nam inaczej. z jednej strony jest to egoizm, a z drugiej strony dana osoba często to nie robi świadomie po prostu , gdyż tak bardzo wierzy że tak ma być , że nie zna innego sposobu, innej perspektywy. 

Jednak w każdej chwili gdy czujemy cierpienie możemy podjąć decyzje aby z niego wyjść poprzez odpuszczenie sobie chęci kontroli, dominacji, manipulacji i  władania światem.  To cierpienie sami sobie robimy wchodząc w iluzje i rdzeń ego wszechmocnego i stawiającego się ponad siła wyższa, aby zaakceptować bezsilność, trzeba zaakceptować i przyznać się przed sobą do swoich własnych ograniczeń, do swoich wad, do tego że jesteśmy częścią życia jednak nie całym życiem na ziemi, bo tych żyć jest miliardy. My osobiście natomiast jesteśmy przejawem życia jako jednostka. To pozwala wyjść z porównywania się, stawiania siebie wyżej lub niżej od innych oraz pozwala na wyjście z oceniania innych a zastępuje się czuciem i zrozumieniem. Do tego rodzi się wtedy szacunek wobec innych jak również wobec swojego życia.  Akceptacja ograniczeń pozwala nam dopiero coś z tymi ograniczeniami zrobić i zająć się rzeczami na które rzeczywiście mamy wpływ . Walka i chęć zmiany rzeczy niezależnych od nas to tak naprawdę siłowanie się z wiatrakami, z samym sobą i próba przerzucenia naszego wyobrażenia o tym jak według nas powinno być , a nie jest. To tak naprawdę brak akceptacji faktów w rzeczywistości i siłowanie się z samą rzeczywistością.

Akceptacja i poczucie bezsilności jest początkiem puszczenia kontroli wszystkiego w koło i wyjścia z egoizmu, że coś powinno być takie jak chcemy aby było. W tym momencie rodzi się wolność zarówno nasza osobista , jak również dajemy wolność innym. Akceptacja bezsilności jest początkiem oddania kontroli nad rzeczami niezależnymi od nas sile wyższej i pozwoleniem jej wejść w nasze życie na własnych warunkach, w tym pozwolenie innym by byli tacy jacy są. Praktycznie jest tożsame z zaufaniem i zawierzeniem w energię wszechświata oraz złączenie się z nią i poczucia jedności ze wszystkimi istotami na ziemi poprzez równość wobec nich.

Bezsilność w dzieciństwie wobec emocji rodziców i branie za nie odpowiedzialności, za coś co nie było naszą winą

Dzieci przeważnie przejmują zachowania swoich rodziców w dzieciństwie. Natomiast gdy rodzic jest niedojrzały emocjonalnie i dziecko widzi że rodzic cierpi , to zaczyna raz obwiniać siebie za to cierpienie, a dwa zaczyna przejmować emocje rodzica, czy też blokuje swoje emocje bo myśli że w ten sposób rani swojego rodzica. Dziecko przejmuje odpowiedzialność za emocje rodzica i dorasta w przekonaniu że cierpienie rodziców jest jego winą. Dziecko nie rozumie że to co się dzieje z rodzicem często nie jest zależne od niego i że nie ma na to wpływu. Nikt mu nie wytłumaczył tego więc zaczyna podświadomie tworzyć zależność emocjonalną i zaczyna myśleć , że ma całkowity wpływ na cierpienie rodzica. dosyć często niedojrzały rodzic zaczyna nawet słownie obwiniać dziecko za swoje cierpienie, przerzuca swoje rany emocjonalne na dziecko. Dziecko czuje się wtedy niechciane i niekochane, jednak z drugiej strony dalej pragnie miłości i akceptacji rodzica, więc robi wszystko aby ją dostać. W ten sposób zaczyna też podchodzić później do otoczenia i zaczyna przejmować emocje otoczenia czy partnera. Zazwyczaj wtedy rodzi się nadwrażliwość i mylenie empatii z poczuciem winy. Stawia siebie w centrum winy i odpowiedzialności za wszystko w koło. Zaczyna brać odpowiedzialność za coś , za co nie jest odpowiedzialne.  Dlatego później tak wiele osób wierzy w to , że może kogoś zmienić, że jego miłość może kogoś zmienić, że ma na kogoś pełny wpływ. 

Z czasem ta chęć zmiany może się przerodzić w chorą kontrolę i dominację nad innymi oraz wywieraniem przymusu na innych czy też obsesyjną miłość. Często też chęć kontroli i manipulacji jest przejmowana od relacji stworzonej z niedojrzałym emocjonalnie rodzicem i dziecko staje się takie jak rodzic. Tylko poprzez zrozumienie że tak naprawdę druga osoba decyduje o swojej zmianie, o swoim życiu oraz że ma prawo do tego by żyć tak jak chce, takie dorosłe dziecko może pogodzić się z bezsilnością i odpuszczeniem chęci zmiany innych oraz akceptować innych takimi jacy są. Poprzez wyjście z przekonań rodu i zaakceptowanie braku wpływu na rodzica, na jego zmianę osoba może zacząć normalnie żyć i tworzyć związki oparte na szczerej relacji i na wolności. 

Gdy dziecko widzi że okazywanie jego prawdziwych emocji wywołuje cierpienie u rodzica zaczyna zamykać się na swoje prawdziwe emocje(często kara się za nie i obwinia , że w ogóle je czuje)  i na swoją wrażliwość, przez co spycha je ciągle głębiej nie odczuwa bólu i zakłada kolejne maski udając, że wszystko jest okej. Gdzie tak naprawdę zepchane emocje tworzą zaburzenia psychiczne i choroby w ciele. Takie spychanie emocji tworzy coraz większy brak zrozumienia siebie i zagubienie emocjonalne , a co za tym idzie chaos emocjonalny. Tworzy brak znajomości siebie, swoich reakcji, brak trwałej osobowości, która zostaje rozdzielona na kilka osobowości.  

Puszczenie straty związanej z dzieciństwem

Utracone dzieciństwo to realna strata jaką ma dziecko, które dorastało wśród niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Brakowało w nim ciepła, wsparcia, zrozumienia emocjonalnego, czułości, wrażliwości , troski. Do tego przez większość czasu nie okazywało swoich prawdziwych emocji i uczuć, dlatego te emocje odkładały się cały czas w podświadomości. Oprócz tego takie dziecko nie zaspokajało swoich podstawowych potrzeb emocjonalnych oraz pragnień. Dlatego też poprzez niedopuszczenie gniewu, żalu, zaczyna wchodzić w poczucie krzywdy wobec  życia, gdzie tak naprawdę to poczucie krzywdy dotyczy przeszłości i braku akceptacji straty dzieciństwa lub też wypiera tą stratę i udaje że nic się nie stało. Przyjmuje określony sposób radzenia sobie z tą stratą, często niestety przyjmuje taki sposób radzenia, który zakrywa poprzez mechanizmy obronne prawdziwy nie puszczony ból emocjonalny, dlatego nie przeżycie bólu powoduje że wchodzimy w schematy cierpienia i wewnętrznie czujemy, że coś jest nie tak. W taki sposób cały czas projektujemy przeszłość na teraźniejszość i mamy zaburzony odbiór rzeczywistości , chwili obecnej. 

Nadzieja jako mechanizm obronny i złudzenie

Nieustępliwa nadzieja stanowi obronę przed poczuciem żalu i rozpaczą. Pozwala uniknąć bólu i rozczarowania ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy znaczą dla nas najwięcej. Trzymamy się uporczywej wiary, że może jednak uda nam się zmienić bliską osobę w taką, jaką chcielibyśmy, żeby była, a z drugiej strony ogarnia nas nieustępliwa wściekłość, kiedy uświadamiamy sobie, że mimo naszych wysiłków i żarliwego pragnienia być może nigdy nam się to nie uda. Innymi słowy, tym, co napędza nieustępliwość – zarówno nadziei, jak i wściekłości – jest nieumiejętność pogodzenia się z bólem płynącym z rozczarowania obiektem naszego pożądania; nieumiejętność przyznania, że nie jest on tym kimś, kim chcielibyśmy, żeby był. Czyli tak naprawdę wynika z braku akceptacji drugiej osoby taką , jaką jest naprawdę i patrzeniem na nią poprzez pryzmat naszych wyobrażeń i powinności. 

Zdrowa reakcja wymaga, byśmy dopuścili do siebie cały ból związany z rozczarowaniem i poczuli wszystko to, co musimy wtedy poczuć – zawód, żal, oburzenie i złość. Musimy tego doświadczyć, by ostatecznie pogodzić się ze stratą i uznać, że druga osoba – choć nie jest taka, jak chcielibyśmy, by była – jednak jest po prostu sobą, w ten sposób otwieramy się na drugą osobę i rodzi się szacunek wobec niej. Alternatywą dla nieustępliwej nadziei i wściekłości jest akceptacja. Nieustępliwa nadzieja i nieustępliwa wściekłość są reakcjami obronnymi, natomiast dojrzała akceptacja jest reakcją adaptacyjną. Dochodzimy do niej, gdy wreszcie wybaczymy i godzimy się z rzeczywistością – z tym, że świat nie musi być i nie będzie taki, jaki chcielibyśmy, żeby był.

Akceptacja

Akceptacja w uważności nie oznacza bierności i przyjmowania od życia razów na głowę. Chodzi w niej o uznanie rzeczywistości, faktów jakie w niej powstały i dostrzeżenie prawdy jak jest. Realizm i przyjęcie prawdy o sobie samym to np. pierwszy stopień w programie 12 kroków Anonimowych Alkoholików, samopomocowych grup, które w poziomach świadomości są skalibrowane na 500 czyli energię miłości bezwarunkowej. Zgoda na fakty nie oznacza jednak końca pracy. Uznanie spraw takimi, jakimi są to konieczny warunek, by następnie wdrożyć odpowiednie działanie. Bo widząc prawdę jak jest możemy wprowadzić prawdziwe działania ,które z czasem dadzą efekt. Jeśli natomiast będziemy opierać się na fałszu nasze działania nie dadzą żadnych efektów, dalej będziemy kręcić się w kółko i będziemy wracać do tych samych sytuacji, emocji, zdarzeń, myśli. 

Akceptacja nie jest pozwoleniem na to, aby coś dalej trwało, jest po prostu przyjęciem tego takim jakim jest , co daje możliwość zrobienia czegoś z tym. 

Zauważ, że wielkie życiowe przeszkody same w sobie są nie do ruszenia. Ciągle jednak możesz wykonać jakiś ruch. To jakie decyzje i wybory dokonasz jest zależne od Ciebie i to jak podejdziesz do określonej sytuacji, czyli jakie będziesz mieć nastawienie jest zależne od Ciebie.

Najpierw akceptacja, potem działanie

Uznaj to, co jest i zmieniaj to, co chcesz i możesz zmienić, to czego nie możesz zmienić zaakceptuj takim jakim jest. Akceptujemy daną rzecz przez zmianę swojego punktu na nią. 

Nie mamy wpływu na nasze wychowanie i na to co było, to już jest zamknięty etap. Możemy jednak zdecydować, co z rzeczy, które przekazali nam rodzice, bierzemy na drogę, a co zostawiamy.

MAmy wpływ na swoje emocję i na to czy je puścimy , czy dalej będziemy blokować ból. Możemy też nakreślić granice we wzajemnych stosunkach, jeśli widzimy, że są one przekraczane. Podobnie ma się rzecz z wstydem. Nie zmienimy przeszłych wydarzeń, ale może to okazja do tego, by wreszcie spojrzeć na siebie z tamtego czasu z czułością? Nie po to, by relatywizować zło, ale by pokochać siebie takimi jacy jesteśmy. 

Trudne emocje to informacja, że z czymś jest nam źle. Może więc jakaś relacja, sytuacja, w której się obecnie znajdujemy, wymaga zmiany? Na pojawienie się niektórych myśli nie mamy z kolei wpływu. Ale po naszej stronie jest piłka, jeśli chodzi o to, co z nimi zrobimy. Gdy więc już wyłapiemy, że w myślach np. osądzamy siebie lub innych, możemy zdecydować, czy chcemy to kontynuować. Traumatyczne zdarzenia losowe mogą nas zniszczyć, ale mogą też otworzyć nowe drzwi w naszych głowach, ukazać możliwości, których wcześniej nie widzieliśmy. Nie mamy dostępu do wolnej woli drugiej osoby, choć często byśmy chcieli. Ale sam Wszechświat jej nigdy nie narusza. Gdy natrafiamy na taką przeszkodę, to pojawia się okazja, by poćwiczyć się w dojrzałej, asertywnej postawie wyrażonej w zdaniu: „mam prawo Cię o coś poprosić, Ty masz prawo mi odmówić i nie wywoła to we mnie reakcji gniewu”.

Zderzenie ze ścianą boli. Tam, gdzie kończy się nasz wpływ, odczuwamy bezsilność, frustrację i w złości zaczynamy „rzucać zabawkami”. Metafora, jaką teraz opisałem nasz sposób reagowania na mur, który napotykamy w życiu, jest jak najbardziej na miejscu. Bo wyjście z trudnego położenia znajdujemy na drodze prowadzącej od postawy krzykliwego dziecka do postawy uznającej fakty i odpowiednio reagującej dojrzałej osoby. Ta druga posiada wpływ tam, gdzie ta pierwsza się zapętliła lub poddała. A więc co chcesz dziś zmienić? Co możesz zmienić? Co postanowiłeś zrobić?

Tworzenie bezradności wobec własnych uczuć, wobec tego co w nas

Oddając odpowiedzialność za własne emocje i uczucia sytuacją i osobą na zewnątrz , tworzymy bezradność wobec tego co dzieje się w nas. Gdy zrzucamy winę na świat zewnętrzny oddajemy kontrolę nad nami światu na zewnątrz. Za to co dzieje się w nas jesteśmy odpowiedzialni wyłącznie my poprzez to jakie spojrzenie mamy na rzeczywistość, na różne sytuacje i przez to jak je odbieramy oraz jak reagujemy na nie. Twierdząc że to sytuację wywołują w nas określone emocje , a nie nasz sposób patrzenia i nasza ich interpretacja i ocena zabieramy sobie cenne źródło wiedzy o nas samych oraz oddalamy się od prawdy w nas.

Różne sytuacje mogą stanowić dla nas wyzwanie, ale gdy reagujemy na nie, nasza reakcja jest odpowiedzią na to, co sami mówimy sobie o danej sytuacji oraz jak oceniamy siebie w tej sytuacji. Reakcja jest powiązana więc nie z tym co na zewnątrz , a z tym jak my na to reagujemy i jak to interpretujemy poprzez to co mamy w sobie, czyli z naszym odbiorem tej sytuacji.

Zrozum, że nikt w zewnętrznym świecie nie ma takiej mocy, by wpływać na twoje uczucia i sprawiać, byś poczuł się dobrze lub źle. Nasze uczucia pojawiające się po pochwale lub naganie nie wynikają z tego, co ktoś inny powiedział, lecz z tego, co powiedzieliśmy sami sobie w reakcji na naganę lub pochwałę. Przebudź się ku tej prawdzie, a będziesz wolny.

Główna iluzja polega tutaj na tym, że wyobrażamy sobie, iż musimy być szanowani, rozumiani i kochani. Ta grupa ministrów, łamiąc serca i powodując w ten sposób wiele chorób i innych zaburzeń, zabiła więcej ludzi niż jakakolwiek inna. W powszechnej opinii, bycie docenianym, rozumianym i kochanym jest czymś naturalnym. Uśpiona ludzkość postawiła to do góry nogami, jak większość rzeczy. Naszą naturalną cechą jest raczej doceniać, niż być docenianym, raczej szanować, niż być szanowanym, raczej rozumieć, niż być rozumianym. Naszą naturalną cechą jest raczej kochać, niż być kochanym. Nasze Prawdziwe Ja guzik obchodzi, czy jesteśmy kochani, czy nie. Dba tylko o to, by kochać, bo to jest jego naturą. Porzuć iluzję, że musisz uzyskać coś od kogoś, i stań się wolny. Egzekwowanie od ludzi szacunku, uznania, zrozumienia i miłości jest zajęciem bardzo wyczerpującym, wysysającym z nas życie. A jeśli udaje nam się to przez jakiś czas, to prawdopodobnie dlatego, że skutecznie manipulowaliśmy innymi, by nam to dali.

Jeśli coś chcemy zdobyć, zyskać zazwyczaj przestajemy być sobą i zakładamy maski. Gonimy za czymś , aby zapełnić pustkę w sobie, którą możemy zapełnić tylko naszą obecnością w niej.

Porzuć iluzję, że potrzebujesz tych uzależnień, i poczuj różnicę. Wówczas zrozumienie, szacunek i miłość, jakie otrzymujesz od innych, staną się szczere i będą ożywczym źródłem wielkiej energii. Będzie tak, ponieważ pozwolimy im przychodzić swobodnie, zamiast gonić za nimi rozpaczliwie i nałogowo by zaspokoić pustkę w sobie, co w rzeczywistości nie pozwala nam otworzyć się na ich prawdziwe przyjęcie.

Więc oddając odpowiedzialność za własne wnętrze światu na zewnątrz , zaczynamy czuć bezradność wobec tego co dzieje się w nas, rządzą nami wtedy uwarunkowania zewnętrzne. Osoba w wyuczonej bezradności cały czas ma ukierunkowaną uwagę na zewnątrz siebie , zamiast do swojego wnętrza dlatego nie potrafi sobie poradzić z tym co jest w niej. Jest przekonana , że to świat zewnętrzny i zależności ją tworzą, tak jakby źródło miało być na zewnątrz jej, dlatego pogłębia pustkę emocjonalną wewnątrz siebie. Nie rozumie , że z tej pustki przed którą ucieka i której nie chce poczuć, o ile skieruje ku niej uwagę zacznie wypływać energia źródła.

Źródło jest w nas, a nie na zewnątrz nas. Zmiana tego spostrzegania robi ogromną różnicę w życiu. Zaczynasz wtedy odkrywać prawdziwego siebie i łączysz umysł z ciałem. Źródło aktywujesz poprzez dawanie miłości innym.

Zmieniasz wtedy perspektywę z gonienia za pragnieniami zewnętrznymi , które myślisz że dadzą Ci szczęście, gdzie tak naprawdę dadzą Ci chwilowe uniesienie emocjonalne, chwilowe zadowolenie, chwilowe spełnienie oraz przeświadczenie że szczęście i radość jest gdzieś tam w przyszłości. Zmieniasz na perspektywę mam już wszystko w tu i teraz do poczucia radości z życia i z tego jaki jestem. Ta zmiana pozwala Ci poczuć to przed czym się bronisz o ile jesteś nieszczęśliwy, czyli fakt że już teraz masz wszystko aby poczuć radość z istnienia. Do tego działanie na poziomie radości , jest zupełnie inne niż działanie w pogoni za radością. W tym pierwszym podejściu realizacja Twoich planów, marzeń jest wisienką na torcie i dodatkiem a nie koniecznością aby być szczęśliwym . W tym drugim podejściu gonisz za iluzją którą umysł sam stworzył po to aby nie zwrócić uwagi do źródła które jest w Tobie. Więc zwracając uwagę na swoje ciało, na swoje emocje na swoje stany wewnętrzne zaczynasz jednoczyć się ze sobą, zaczynasz wchodzić swoją świadomością w samego siebie . Świetnie to opisuje Tolle w potędze teraźniejszości, tylko zwraca on uwagę na fakt, że jeśli mamy w sobie, w swoim ciele nie puszczone emocje to wejście nie będzie przyjemne, dlatego też nie chcemy tego robić. Bo aby się zjednoczyć trzeba poczuć to co wyparte, trzeba poczuć siebie, to co blokuje drogę do źródła, czyli to co spychamy do podświadomości. Umysł będzie tworzył wtedy opór przed przejściem przez blokady jakie sami sobie zafundowaliśmy, bo umysł ból emocjonalny kojarzy ze stanem bliskim śmierci, z szokiem. Czyli tak naprawdę się broni przed poczuciem bólu odłożonego w naszym ciele. Jednak pozwolenie sobie na poczucie powoduje integrację i otwarcie się ponownie na czucie oraz oczyszczenie ciała .

Akceptacja bezsilności wobec spraw na które nie masz wpływu daje Ci przestrzeń by skoncentrować energię na tym na Co naprawdę masz wpływ .

Przestając zajmować swoją głowę sprawami na które nie masz wpływu, pojawia się ogromna przestrzeń w naszym życiu, w naszej głowie a wraz z nią spokój i brak lęku, który zawsze wynika z iluzji. W miejsce lęku pojawia się entuzjazm i chęć działania oraz odczuwana wolność i zaufanie. To z kolei pozwala na koncentrację na sprawach, które tak naprawdę chcemy robić i które są zgodne z nami. W ten sposób rodzi się radość wobec życia i radość z bycia, z doświadczania życia. 

Tworzenie bezsilności wobec uczuć , poczynań innych osób, czyli chęć kontroli innych.

Wchodząc w mechanizmy kontroli i manipulacji innymi osobami i chęcią narzucenia im tego jacy mają być tworzymy ogromny dług energetyczny, robimy się agresywni energetycznie oraz walczymy z czymś na co nie mamy wpływu. Sami sobie stwarzamy pole do walki , w której broniącym jak również atakującym jest nasz własny umysł. Bawimy się w swojej głowie w kata i ofiarę. Mocujemy się z prawdą jak jest , a tym jak chcielibyśmy aby było, przez co nie dopuszczamy do siebie konkretnych faktów i nasz własny umysł tworzy iluzje cierpienia. Cierpienie jest do momentu, aż nie przyjmiemy i nie zaakceptujemy danej prawdy budząc się w ten sposób ze snu i odpuszczając sobie siłowanie się. Jednak przyjęcie prawdy wiąże się często z poczuciem bólu emocjonalnego, a tego się boimy najbardziej właśnie. Na przykład wolimy żyć iluzją że ktoś nas kocha, zamiast przyjąć fakt że tak nie jest.