Pułapki duchowości

Mit 1

Wszystko co się dzieje w moim życiu jest efektem mojej wibracji, na wszystko mam wpływ, wszystko mogę kontrolować , wszystko zależy ode mnie. Widzenie siebie w centrum wszystkiego bez dostrzegania siły wyższej i wpływu innych. 

Jednym z uczuć , stanów jakich nie chcemy czuć jako ludzie jest poczucie bezsilności wobec spraw na  które nie mamy wpływu, nie potrafimy dosyć często zaakceptować faktu, iż nie wszystko jest zależne od nas. Siłujemy się i mocujemy z rzeczami na które nie mamy wpływu sprawiając sobie cierpienie. zadaniem dla nas jest:

Pogodzenie się z bezsilnością wobec niektórych spraw, czyli zaakceptowanie faktu, iż nie na wszystko mamy wpływ i zaufanie oraz puszczenie całkowitej kontroli. 

Sytuację się po prostu zdarzają, nie wszystko zależy od Ciebie . Nie jesteś wszystkiemu winny czy też za wszystko odpowiedzialny, czy też Twój stan wibracji . Branie winy na siebie za wszystko , to podstawa fałszywego poczucia winy i brania cierpień świata na siebie. Strata , zranienia to część doświadczenia ludzkiego. Fałszem jest twierdzić, że jeśli masz określone wibracje nie będziesz spotykał ludzi , którzy wybuchną żalem, czy złością lub będą w lęku . Oraz fałszem jest że i Ty nigdy nie wybuchniesz żalem, złością czy nie wejdziesz w sytuację gdzie poczujesz lęk czy wstyd. Natomiast to jak na to zareagujesz i czy poczujesz drugą osobę poprzez siebie rozumiejąc jej zachowanie to już poziom Twojej świadomości . Tak samo jak szybko sobie poradzisz z danymi emocjami , trudnościami , sytuacjami zależy od Twojego poziomu znajomości siebie .

Życie nie zawsze jest lustrem , nie zawsze jest odbiciem Ciebie . Bardziej chodzi o Twoje nastawienie i odbiór tego co się dzieje . To Ty tworzysz swój odbiór i nastawienie. Jesteś odpowiedzialny za swoją reakcję, swoje emocje i czyny . A nie za to w jakiej energii jest druga osoba ( chyba że zrobisz konkretny czyn). To że spotykasz osoby w określonej wibracji nie oznacza, że jesteś wadliwy czy że w Tobie jest problem na daną chwilę . Wyjdź z roli brania odpowiedzialności zawsze za emocje innych i oddziel, to co się dzieje w Tobie poprzez wewnętrzną uczciwość , a to co się dzieje w innych , wtedy też wyjdziesz ze schematu współuzależnienia, nad odpowiedzialności czy też nadwrażliwości. 

Stawianie siebie w roli centrum wszystkiego, to po prostu rdzeń narcystycznego ego. Wszelkie cierpienia związane z tymi schematami wynikają z tego, że Twoje ego chce postawić się w roli wszechświata. 

Wibracja determinuje Twoje czyny, reakcję i to jak podjedziesz do sytuacji , nie natomiast samą sytuację. No chyba że wyniknie z czynu Twojego, czyli konkretnego działania . Twoja wibracja określa jak odbierzesz daną sytuację, a tą samą sytuacje odbiorą różnie osoby w różnych wibracjach. Branie wszystkiego osobiście wynika z braku dystansu do siebie i do otaczającego nas świata oraz bierzemy zazwyczaj osobiście sytuacje poprzez nasze rany emocjonalne. To co skrzywdzi nas poprzez czyjeś zachowanie, ktoś inny odbierze zupełnie inaczej. 

Mit 2

Iluzja poczucia kontroli rezultatu, iluzja poczucia wpływu na wszystko. 

Sami tworzymy odbiór poprzez lęk określonych sytuacji z zewnątrz, co nie znaczy że te sytuacje dla wszystkich będą lękliwe. Nadajemy danym sytuacją obraz swoich nieuświadomionych lęków. Nie przyciągamy sytuacji , tylko stwarzamy ich odbiór oraz tak jak by wpuszczamy je albo nie wpuszczamy do swojej przestrzeni pozwalając sobie na nie albo nie pozwalając, dostrzegamy dane szanse i możliwości albio wypieramy je ze świadomości. To tak jak z podświadomością, wypierając coś spychamy to do niej tworząc nieświadomość ze świadomości. Stwarzamy swój stosunek i nastawienie do sytuacji. Na przykład porażka jest częścią życia i to że coś nam nie wyszło , to nie znaczy że my jesteśmy porażką. To tylko znaczy , że nie zawsze wszystko jest zależne od nas. Do porażki można różnie podejść , albo się poddać, albo spróbować jeszcze raz. Utożsamianie się z porażką powoduje, że karasz się później za nią i możesz wejść w myślenie. że sam jesteś porażką. A to wszystko bierze się z myślenia , że na wszystko masz wpływ i że wszystko możesz kontrolować. Sami sobie stwarzamy podstawy do przyszłego cierpienia wchodząc w iluzje ego wszechmocnego. 

Nie mamy całkowite wpływu na rezultat poprzez siebie i przeczy temu fakt iż często się boisz czegoś, a staje się inaczej, więc nawet jak jesteś w lęku rezultat może być pozytywny. Tak samo jak jesteś w radości rezultat może być nie taki jak byś chciał. Więc to nie Ty tworzysz całkowicie rezultat, Ty tworzysz tylko swoje nastawienie do sytuacji i swoje podejście. Od siebie możemy dać tyle ile jestesmy w stanie czyli działanie , zaangażowanie , wytrwałość, determinacje itp. A co się później stanie jest zależne od wielu czynników niezależnych od nas. I tu jest kwestia zaufania i odpuszczenia. Jeśli nie zaufamy będziemy stresować się , napinać, męczyć, myśleć obsesyjnie  o rezultacie . Jeśli zaufamy oszczędzimy sobie wielu nerwów. Im większa chęć kontroli tym większe napięcie, sztywność ciala, tym większy stres oraz ucieczka od poczucia bezsilności. Trzeba zauważyć , że poczucie bezsilności to co innego niż bezradność. Bezradność to brak działania i brak czucia wewnętrznej mocy, czyli brak zrobienia tego co możemy zrobić w danym temacie.

Tu jest też fajna sprawa którą widzę po sobie, gdy za bardzo chce kontrolować. Mamy tendencje do tego , że jeśli wszystko pójdzie ok, przypisujemy sobie wszystko, czujemy siłę naszego ego, jesteśmy dumni , robimy się pyszni. Wtedy wierzymy w swoją siłę , wierzymy w siebie warunkując swoje poczucie wartości od tego czy pójdzie nam dobrze , czy też nie. 

Natomiast jeśli coś pójdzie nie tak , nie pójdzie po naszej myśli, zaczynamy się obrażać, fochać wobec życia i cierpimy bo nie zostało zrealizowane coś co chcieliśmy, bo nie została zrealizowana nasza wizja. Wtedy zazwyczaj złość za własne nadmierne oczekiwania przerzucamy na wszechświat . Nie zauważamy faktu , że cierpienie wynika z tego jak wydaje nam się , że powinno być i z braku przyjęcia tego co jest. 

To chyba najmocniejsza iluzja jaką mamy i przez jaką wiele razy cierpimy bo wiąże się z brakiem odpuszczenia kontroli i z brakiem przyjmowania zmienności życia oraz rzeczywistości taką jaką jest. Cierpienie wynika z różnicy naszego chcenia i tego jak powinno być , a z tego jak jest naprawdę w rzeczywistości. Odbierając rzeczywistość poprzez blokady małego dziecko uważamy, że wszystko musi być takie jak chcemy, czasem stawiamy się w roli Wszechświata i wydaje nam się, że mamy pełny wpływ na wynik rezultatu, że wszystko zależy od nas. Nie potrafimy zrozumieć, że na rezultat wpływa setek innych czynników niż nasze chcenie, w tym również energia wszechświata. Zamiast zaakceptować ten fakt popadamy wiele razy w rozczarowania, tworzenie żalów, obrażanie się wobec życia i tworzenia urazów wobec wszechświata. Zamiast po prostu przyjrzeć się i zrozumieć co poszło nie tak oraz zrozumieć jak następnym razem możemy do danej rzeczy podejść lepiej. Uczucie siły związane z dumą jest iluzją czucia mocy. Umysł jest tak dumny sam z siebie , że wierzy iż jest Bogiem. Zazwyczaj ta iluzja opada i pojawia się spadek , okazuje się że jednak wszechmocni nie jesteśmy. Prawdziwa moc się bierze z poczucia, iż jest coś większego od nas i z połączenia się z energią życia. Moc sie bierze z pokory, natomiast cierpienie z pychy.

 Akceptacja iż nie mamy całkowite wpływu na rezultat działań jest krokiem do odpuszczenia tak zwanego nadmiernego potencjału oraz zaufaniem i poddaniem się wszechświatowi, wtedy dzieją się cuda a wszechświat zawsze wie co jest dla nas dobre na dany moment, trzeba się poddać tylko wewnętrznemu prowadzeniu w zaufaniu wtedy życie staje się lekkie i płyniemy dosłownie przez życie. Często jest tak że wizja naszego umysłu blokuje nas na lepsze rozwiązania jakie mogą zaistnieć w naszym życiu. 

PODDANIE SIĘ jako akt wiary…

„Poddanie się jest ostateczną oznaką mocy i fundamentem życia duchowego.

Kiedy oddajesz swoją wolę, mówisz: ‚Chociaż rzeczy nie są dokładnie takie, jakimi bym chciał, stanę twarzą w twarz z moją rzeczywistością. Spojrzę jej prosto w oczy i pozwolę, by tu była’.

Poddanie się i spokój są synonimami; nie możesz doświadczyć jednego bez drugiego. Więc jeśli szukasz spokoju, jest blisko. Wszystko, co musisz zrobić, to zrezygnować z funkcji Dyrektora Generalnego Wszechświata.(uwielbiam to stwierdzenie)

Wybierz, aby zaufać, że istnieje dla ciebie większy plan i że jeśli się poddasz, zostanie on opracowany z czasem.

Poddanie się jest darem, który możesz sobie dać. To akt wiary. Mówi, że chociaż nie widzę, gdzie płynie tą rzeką, ufam, że poprowadzi mnie we właściwym kierunku.”

Debbie Ford

Poddanie się na podstawie cytatu E. Tolle

Dla niektórych ludzi słowo PODDANIE ma negatywny wydźwięk, ponieważ kojarzy im się z klęską, rezygnacją, kapitulacją w obliczu trudności życiowych, letargiem, itd.

Sztywność , chęć kontroli wszystkiego i nie pozwolenie sobie na słabość to oznaka siły. Siła oddala nas od poddania się i poczucia w pełni swojej bezsilności, bezradności. Siła powoduje narzucanie sobie określonego obrazu nas samych i pcha do podtrzymywania tego obrazu, tych oczekiwań wobec siebie. Stajemy się wtedy sztywni, kontrolujący wszystko , chcący udowodnić sobie i innym że dajemy radę. Bronimy się przed poczuciem nas samych bo nie chcemy okazać słabości, kojarzymy bycie słabym z czymś złym, z zalanieniem emocjami z którymi sobie nie poradzimy. Robimy wszystko aby nie poczuć się bezsilnym wobec czegoś na zewnątrz, wierzymy że na wszystko mamy wpływ, że wszystko można kontrolować, manipulować, ustawić i tak siłujemy się z życiem narzucając swoją wizje, swoje chcenie, nie dostrzegając, że z życiem nie trzeba się siłować. Fajnie temat bezsilności i mechanizmów obronnych jakie tworzymy oraz bunt jaki w nas powstaje wobec życia pokazany jest w serialu Lucyfer, który polecam każdemu. I tak serialowy Lucyfer zrzuca winę, swoją złość na ojca , na świat i ucieka od siebie aby nie poczuć bezsilności wobec spraw na które nie ma wpływu. Jednocześnie ma bunt w sobie przeciwko ojcu i chce mu zrobić na złość,( gdzie tak naprawdę robi na złość sobie i krzywdzi siebie , typowe dziecięce zachowanie) ale i z drugiej strony dąży do tego aby zostać w końcu zaakceptowanym przez swojego ojca i usłyszeć od niego to czego myślał że mu ojciec nie okazywał, nie powiedział( gdzie tak naprawdę jak zawsze chodzi o to aby sam siebie zaakceptował takim jakim jest) Fajnie jest pokazane jego zamknięcie i zbroje jakie stworzył aby nie czuć, aby nie otworzyć się na wrażliwość, na współczucie. Jednak w końcu zaczyna się otwierać na to co w dzieciństwie wyparł i przed czym najbardziej uciekał, czyli przed czuciem bezsilności i akceptacji że nie wpływu na wszystko .

 Jeśli stawiamy się w roli wszechświata , bo nasze ego ma takie tendencję, gdyż boi się czuć słabość i przyznać przed sobą , że nie jest wszechmocne,  to nie ma w nas wtedy pokory i jesteśmy na poziomie dumy, który to poziom blokuje nas przed całkowitym poddaniem się i otwarciem. Poddanie jest upadkiem naszego idealnego wyobrażenia o nas samych i odnalezieniem naszej wewnętrznej mocy w akceptacji naszych słabości. Moc się bierze z pozwolenia sobie na współczucie i wyrozumiałość wobec naszych słabości i wad, co powoduje upadek idealnej wizji nas samych i idealnej wizji innych. Pozwolenie sobie na poczucie czy swojego smutku, czy swojej złości powoduje, że nie walczymy ze smutkiem w innych, tylko zaczynamy czuć innych przez siebie.  Siła jest utrzymywana wyłącznie poprzez myśli , poprzez umysł, moc się bierze z czucia wewnętrznego i odnalezienia siebie w sobie oraz połączenia umysłu z ciałem, sercem. 

Ale prawdziwe PODDANIE to coś zupełnie innego.

Nie polega na tym, żeby biernie zgadzać się na każdy układ, w jakim się znajdziesz, w żaden sposób nie próbując go przekształcić.

Ani na tym, żeby zaniechać wszelkiego planowania czy inicjowania pozytywnych działań.

W PODDANIU zawiera się prosta, lecz głęboka mądrość, jest to raczej ULEGŁOŚĆ niż OPÓR wobec nurtu życia. Poddanie się życiu to płynięcie na fali zdarzeń.

Opór wobec życia bierze się z naszych zachcianek jak coś powinno wyglądać, jakie coś powinno być. Opór wobec tego co jest, jest jednocześnie blokadą przed poczuciem tego co jest w tu i teraz. Możemy opierać się w różny sposób i robić wszystko aby nie być w pełni obecnym w tu i teraz. Ocenianie teraźniejszości poprzez przeszłość , to projektowanie na chwili obecnej przeszłości, a więc życie przeszłością w chwili obecnej, co blokuje nam doznanie teraźniejszości. Z drugiej strony nasze nadmierne pragnienie, chęć kontroli, wizja czegoś jakie coś ma być w przyszłości blokuje nam przyjęcie tego co jest  w danej chwili i powoduje że siedzimy w świecie fantazji w naszej głowie. Nasza elastyczność i dopasowanie się do tego co się wydarza jest kluczem do akceptacji zmienności życia, a zmienność to główna zasada nurtu życia.

Jedynym punktem, w którym możesz poczuć ten nurt, jest TERAŹNIEJSZOŚĆ.

PODDAĆ SIĘ znaczy więc bezwarunkowo i bez zastrzeżeń pogodzić się z OBECNĄ CHWILĄ, wyrzec się oporu wewnętrznego przed tym, co JEST.

Opór wewnętrzny to niezgoda na to, co JEST, wyrażona poprzez myślowe osądy i negatywne emocje.

Szczególnie nasila się on wtedy, gdy coś się nie układa, czyli pojawia się szczelina między żądaniami i nieelastycznymi oczekiwaniami Twojego umysłu, a tym co jest.

Wyobrażenie jak coś powinno wyglądać, jakie coś powinno być, kontrola i roszczenia małego dziecka. Brak zgody na rzeczywistość taką jaka jest. Co najgorsze sami sobie tworzymy to cierpienie poprzez trzymanie się wizji realizacji rezultatu czegoś w swojej głowie. W tym wizji jacy powinniśmy być , a nie jacy jesteśmy naprawdę. Wchodzimy w rolę Wszechświata , w rolę egocentrycznego umysłu, typowe zachowanie narcystyczne małego dziecka, które się obrazi jak czegoś nie dostanie takim jakim to chciało mieć.

Z poddaniem się związany jest też obraz jaki chcemy udowodnić swojemu ojcu , aby był z nas dumny. Przez co chcemy udowodnić też wszechświatowi że na coś zasługujemy , że jesteśmy czegoś warci. Robienie czegoś aby komuś coś pokazać. Aby pokazać swoją siłę. Etap dumy to próby udowadniania też swojej indywidualności, swojej wyjątkowości. To porównywanie się do innych , działania bardziej z punktu egoistycznego. Ponad duma rodzi się chęć działania dla całości i współpraca z innymi dla większego dobra. Otwarcie się na innych , na ich poglądy powoduje narodzenie się szacunku wobec innych. Zanika głód udowodnienia swojej autonomii czy też walki o nią, bo okazuje się że my sami decydujemy o sobie i że inni nie są dla nas wrogami o ile nie zdecydujemy, że tak jest w swojej głowie. Następuje otwarcie się na bliskość, która daje moc a nie sile. Pojawia się też spokój , bo znika wizja siebie której trzeba bronić, czyli znikają lęki przed tym, że ktoś nas zdemaskuje. Duma sama w sobie się broni , broni prawdy i stwierdzenia , że wszyscy jesteśmy równi. Początkowa ekscytacja przechodzi bardziej w uczucie radości z tego jacy jesteśmy i poczucie wewnętrznego spokoju . 

Szczelinę tą wypełnia ból.

Ten ból to cierpienie, opór dostrzeżenia rzeczywistości taką jaką jest,  sam w sobie tworzy ból związany z cierpieniem.

Jeśli żyjesz już wystarczająco długo, z pewnością zdążyłeś się przekonać, że dosyć często „coś się nie układa”.

Zgoda na to co jest, NATYCHMIAST UWALNIA CIĘ OD UTOŻSAMIENIA Z wyobrażeniem umysłu jakie coś powinno niby być, a tym samym pozwala odnowić więź z chwilą obecną, z pełną obecnością w niej.

Zauważając różnice między naszym wyobrażeniem , a tym jak jest nie trzeba tworzyć niezadowolenia, złości na świat. Można to po prostu przyjąć takim jakim jest i z elastycznością działać w tym co jest . Też między innym nasza adaptacja do zmienności nas najbardziej rozwija.

PODDANIE jest procesem czysto wewnętrznym.

Zachodzi wewnątrz nas i jest naszym wewnętrznym przeżyciem. W poddaniu się w pewnym sensie poddajemy swój idealny obraz siebie , na rzecz tego jak jest naprawdę. Przez co zachodzi akceptacja siebie takim jakim się jest i świadomość że nie trzeba być jakimś konkretnym aby dostać miłość, przychodzi świadomość że nie trzeba zasłużyć na swoją własną miłość i na miłość innych oraz na miłość od wszechświata. Dopóki nie nastąpi poddanie jesteśmy targani skokami emocjonalnymi pomiędzy jedną skrajnością , a drugą skrajnością. Pomiędzy pogonią za pragnieniem bycia kimś innym niż jesteśmy, a lękiem przed tym jacy jesteśmy.

Proces poddania zachodzi dla nas samych, nie zachodzi dla zrobienia czegoś dla innych, jest odczuwany czysto wewnętrznie i nie zależy od opinii innych. Dlatego zostaje obalona presja bycia jakimś innym niż się jest , która bierze się ze spełniania wizji kogoś z zewnątrz dotyczącej naszej osoby. Zostają obalone oczekiwania , które wydaje nam się że stawia nam otoczenie, a które tak naprawdę sami sobie stawiamy by być jacyś. Przy poddaniu zaczynamy patrzeć się na to jak sami się czujemy ze sobą, a nie na to jak inni nas odbierają. W pewnym sensie jest to moment prawdy dla nas jacy jesteśmy i rozpoczęcie budowania wewnętrznej uczciwości, która to właśnie daje wewnętrzną moc i wzrost naszej energii a nie sztuczną siłę opartą na fałsie.

Eckhart Tolle i Ja

Mit 3

Zamiana poprzez techniki czucia tego co się czuje w danej chwili

,, Wciąż szukasz na zewnątrz i tak już do tego przywykłeś, że nie potrafisz zaniechać poszukiwań.

Łudzisz się, że do celu pozwoli Ci się zbliżyć kolejny warsztat, kolejna technika.

Nie szukaj spokoju. Nie szukaj żadnego innego stanu niż ten, w którym akurat jesteś, bo wywołasz we własnym wnętrzu konflikt i nieświadomy opór.

Wybacz sobie to, że nie jesteś spokojny.

Kiedy całkowicie pogodzisz się ze swoim niepokojem, natychmiast przeistoczy się on w spokój.

Wszystko, co w pełni zaakceptujesz, doprowadzi Cię do celu, do spokoju.

TEN WŁAŚNIE CUD ZDARZA SIĘ, GDY SIĘ PODDASZ. ,,

Eckhart Tolle

Kanapki emocjonalne, nakładanie jednej emocji na drugą i ukrywanie prawdziwych odczuć. Przestań udawać że to co czujesz jest czymś innym niż czujesz, a pojawi się akceptacja i ulga stanu w jakim jesteś. Zjednocz myśli z emocjami i przyznaj się przed sobą , do tego co czujesz a stan minie.

Ostatnio doszedłem do wniosku , że dużo technik , które sobie wcześniej wpajałem , typowe hasła , jak na przykład zmień to co czujesz , poczuj się tak jak chciałbyś się czuć są po prostu wymuszaniem poprzez umysł swojego stanu emocjonalnego i ucieczką od tego co czujemy w danej chwili, co jednocześnie prowadzi do tłumienia prawdziwych emocji , które czujemy w danej chwili. Taka zabawa to po prostu dalsze wypieranie tego co jest w danej chwili i tworzenie oporu wobec tego co jest, czyli tworzenie sobie samemu cierpienia . Zaprzeczanie temu co czujemy w danej chwili jest jak walka samemu ze sobą, zamiast obserwować, rozumieć, poczuć i wyciągnąć wnioski z zaistniałych emocji często próbujemy je zmienić na przymus, co powoduje dalszy brak zrozumienia i emocjonalny chaos. Tak samo rzecz się dzieje z myślami, zamiana jednych na drugich jest całkowitym brakiem zrozumienia siebie. Opór przed tym co jest , powoduje że to dalej trwa lub że powróci ze zdwojoną mocą, tak samo udawanie że czegoś nie ma

Mit 4

Zamiana myśli i walka z nimi

Z myślami jest tak jak z emocjami, zamiana ich lub walka z nimi powoduje jeszcze większe cierpienie. Każda myśl jaka się pojawia w naszej przestrzeni jest twórcza i kreatywna, każda nam o czymś mówi i pokazuje nam kierunek. Na początku nie musimy rozumieć wszystkich myśli i rozumieć każdy swój schemat myślowy, z czasem zrozumienie samo przychodzi. To co jest ważne aby sobie na początku wykształcić  dystans do myśli , po to aby badać ich prawdziwość, po to aby dać im płynąć i przemijać. Wtedy nabierzemy zupełnie innego podejścia do samych myśli i przestaniemy z nimi walczyć. To co trzeba odróżnić, to również fakt , że same myśli , a konkretne działanie to dwie różne rzeczy. Ponieważ dosyć często wstydzimy się swoich myśli, trzeba zrozumieć , że nie wszystkie są nasze i że to tylko myśli, nie trzeba się ich wstydzić.

101869111_184187646381362_8405889054318526464_o

Mit 5 

Świat zewnętrzny zawsze odzwierciedla Twoje wnętrze.

To że jesteś szczęśliwy nie znaczy , że nie będziesz spotykać osób , które nie są szczęśliwe. Każdy z nas ma w sobie swój własny świat i jest odpowiedzialny za swój własny świat i za to co w nim robi. Reakcje innych, czyny innych nie są odbiciem Ciebie, myślenie że tak jest to narcyzm i wchodzenie w rolę Wszechświata. To oznaki współuzależnienia i brania wszystkiego do siebie. Nie wszystko jest zależne od Ciebie , a Ty nie jesteś pępkiem wszechświata. Jest to pozostałość po ranie narcystycznej, gdy dziecko szukało odbicia w dzieciństwie w rodzicach by odnaleźć samego siebie. Jeśli nie dojrzało i nie ukształtowało siebie , to cały czas szuka na zewnątrz , zamiast skierować się do swojego wnętrza i odnaleźć tam siebie. 

Trzeba odróżnić odpowiedzialność za tworzenie swojej osobistej rzeczywistości, swojej własnej energii od odpowiedzialności  za osobiste rzeczywistości innych osób. Te rzeczywistości, przestrzenie współgrają ze sobą jednak nie zawsze od nas zależy coś w świecie innej osoby. Przykładem są tu osoby , które wchodzą w współuzależnienie z partnerem. Zazwyczaj osoba pragnąca miłości wchodzi w związek z osobą uciekająca od bliskości . Więc jest to odzwierciedlenie schematów wyniesionych z domu , a nie odzwierciedlenie naszego wnętrza. Branie odpowiedzialności za zachowania innych jest wyrazem współuzależnienia.

Jednak Twoja osobista rzeczywistość, Twój poziom energii, twoje nastawienie, to co robisz i jak robisz jest Twoje, wystarczy że skupisz się na sobie , na swoim rozwoju a Twoja osobista rzeczywistość zacznie się zmieniać. 

Mit 6

Wzmacniasz to , gdzie kierujesz swoją uwagę, odwracanie się od negatywności

Za przykład weźmy emocje, odwrócenie od nich uwagi powoduje, że ich nie rozumiemy i dusimy je dalej w sobie. Tak samo utożsamianie się z emocjami powoduje, iż identyfikujemy się z chwilową energią. Ani to ani to nie daje nam rozwoju odwracanie uwagi powoduje, że emocje powracają a my nie dostrzegamy rozwiązań , wskazówek jakie emocje ze sobą niesie. Natomiast utożsamianie się z emocją powoduje , że nasz umysł nie myśli jasno i racjonalnie, ma zaburzone spojrzenie na rzeczywistość poprzez samą emocje. Więc odwracanie uwagi od emocji jest formą ignorancji, co nie powoduje , że emocje znikną.

Wracając do uwagi ani patrzenie tylko przez filtr negatywny, ani patrzenie przez filtr pozytywny nie pomaga, trzeba widzieć zawsze całość, wtedy widzimy pełnie sytuacji. 

Uciekanie przed negatywnością powoduje tworzenie przed nią lęku, tak samo uciekanie przed określonymi emocjami powoduje tworzenie lęku przed tymi emocjami, przed naszymi reakcjami i działaniami, a w konsekwencji lęku przed samym sobą. Główną przyczyną zaburzeń psychicznych jest brak umiejętności radzenia sobie z tak zwanymi negatywnymi emocjami , wszelkie psychozy, nerwice, uzależnienia , depresja wynikają z nieradzenia sobie z emocjami i z odcięcia się od ciała, odczucia. Więc tworzenie opozycji że coś jest dobre , a coś złe i unikanie emocji prowadzi do pogłębiania się zaburzeń. Samo pozytywne myślenie nie wystarcza, bo to dalej jest tylko umysł, aby połączyć się z ciałem trzeba poczuć swoje emocje i to co w ciele jest. Inaczej określone stany emocjonalne będą powracać z natężoną siłą. 

Przykładem jest tutaj Jezus , Budda , psychologowie, terapeuci,  czy inni mistycy którzy nie uciekali od osób cierpiących , żyjących w bólu emocjonalnym tylko im pomagali bo rozumieli ich emocje poprzez zrozumienie swojego bólu emocjonalnego. 

Na początku zdrowienia , czy wychodzenia z zaburzeń takie podejście jest dobre , aby zbudować swoją energię, jednak jeśli chcemy wejść na poziom serca i współczucia, uciekanie przed tym co widzimy w innych , a nie akceptujemy w sobie nam nie pomoże, bo to jest dalej ucieczka i odcinanie się od części siebie , które widzimy w innych i których się boimy. Mówienie o swoich emocjach, odczuciach o tym co w nas to co innego niż użalanie się nad sobą, rozmowa oparta na szczerości i bliskości emocjonalnej daje wyzwolenie. To co doprowadza do cierpienia to właśnie brak mówienia o swoich emocjach. Ze wszystkich mechanizmów , które ograniczają przepływ świadomości i wzrost,  mechanizm zaprzeczenia i wyparcia jest tym największym . Jeśli masz w sobie przepracowany dany schemat , to osoba z którą jesteś a w której widzisz określony schemat nie ściągnie Cię w dół jeśli jej na to nie pozwolisz , wręcz przeciwnie światło w Tobie i spokój w Tobie podniesie tą osobę na poziom wyższy. Jeśli natomiast reagujesz agresją, niechęcią , wstrętem , lękiem, ucieczką , walką , wyższością , dumą wobec danego schematu to znaczy, że sam nie do końca masz ten schemat przerobiony w sobie. 

DYSOCJACJA a obserwacja

Dysocjacja jest pułapką dla tych, którzy usiłują pozbyć się przywiązań, choć ciągle pozostają w uśpieniu. Nieprzywiązywanie się nie oznacza zapominania o sytuacji i pogrzebania swych uczuć. Nieprzywiązywanie się – to przeżycie sytuacji, czyli całkowita jej świadomość, lecz ze spokojem umysłu. Dysocjacja natomiast jest wycofywaniem się z doświadczenia w celu poradzenia sobie z nim. Polega na odcięciu się od swoich myśli i uczuć przez udawanie, że one nie istnieją, udajemy wtedy że my sami nie istniejemy, odcinamy się od siebie. Samoobserwacja jest pełnym zaangażowaniem się w swe doświadczenie, bez emocjonalnego przywiązania się do niego. Czy widzicie tę olbrzymią różnicę? Jeżeli usiłujemy nie być przywiązani do doświadczenia przez wycofywanie uwagi, w ogóle nie jesteśmy obecni w tym doświadczeniu. Ludzie często mylą samoświadomość i nieprzywiązywanie się z analizowaniem i tłumieniem uczuć. Kryje się za tym chwalebna, skądinąd, intencja uzyskania większej świadomości. Jednak efekt zwykle bywa przeciwny. Skąd wiemy, czy mamy do czynienia z nie przywiązaniem czy z dysocjacją? Gdy nie jesteśmy przywiązani, kwestia ta nawet się nie pojawia. Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni ze swej sytuacji. Jednoczesnie uczestniczymy w doświadczeniu , jak również jestesmy jego świadkiem. Dysocjacja natomiast polega na tłumieniu uczuć, a więc zwykle towarzyszy jej napięcie, brak energii, zmęczenie lub jakiś rodzaj depresji, odcięcia się od czucia, od doświadczenia. Dysocjacja objawia się jako pewna forma obojętności; nieprzywiązanie natomiast wiąże się z radosnym udziałem w doświadczaniu chwili obecnej i powiązane jest z poczuciem wolności, płynności, zmienności życia.