Jeszcze 3 lata temu nie pomyślał bym o tym że mogę żyć inaczej niż tak jak żyłem wtedy. Zero perspektyw, zero wiary a nadzieja na lepsze coraz bardziej się oddalała. Wszak ja nawet nie myślałem o lepszym, bo interesowała mnie tylko jedna rzecz, męczyła mnie jedna obsesja, aby zdobyć pieniądze i zagrać, aby tylko postawić zakład, ab znowu poczuć ten emocjonalny haj jaki czułem podczas uprawiania patologicznego hazardu. Ciężko jest wytłumaczyć osobą , które nie były lub nie są uzależnione jak to jest żyć , gdy uzależniasz się od czegoś tak mocno , że nic innego się nie liczy, w tym również nawet potrzeby fizyczne. Aby to nakreślić wyobraźcie sobie sytuacje , że wstajecie rano i od razu myślicie skąd wziąć pieniądze aby zagrać, każdą chwile praktycznie wypełnia umysł myśl co postawić , kto wygra, kto jest lepszy , niekończące się analizy drużyn i możliwości na wygraną. Człowiek z czasem staje się wrakiem i ma umysł nastawiony wyłącznie na to aby zagrać kolejny raz, aby postawić kolejny zakład. Po czasie już nie jest nawet ważne czy wygrywasz , czy też nie , ważne się staje aby tylko grać i czuć określone emocje. Oczywiście w przypływie gotówki te emocje to duma, siła, poczucie sprawczości jakie daje wirtualny świat gry. Natomiast w momentach przegrania wszystkiego to poczucie winy, poczucie krzywdy, wstręt do siebie , wieczny żal i złość. Teraz z perspektywy czasu widzę, że hazard był takim światem stworzonym w mojej głowie gdzie mogłem odczuwać te wszystkie emocje od których byłem uzależniony. Świat w który uciekałem od rzeczywistości , świat w którym myślałem że wszystko jest możliwe, w pewnym sensie to był taki mój azyl, odcięcie się od wszystkiego.
Bo z czasem to odcięcie było coraz mocniejsze, rzeczywistość przestawała mieć jakie kol wiek znaczenie. Po kolei traciłem wszystko od studiów, które przerwałem , po pieniądze które ciągle trwoniłem, narzeczoną która odeszła, a o której odejście na pewnym etapie się modliłem, gdy zrozumiałem, że uzależnienie jest silniejsze, czułem wewnętrznie że nic z nim nie może wygrać. Kompletnie nic . nie dochodziło do mnie jakiekolwiek zrozumienie, że mam problem z hazardem, do samego końca wypierałem ten fakt pomimo tego iż moje życie legło w gruzach . Nawet gdy szedłem na terapie zamkniętą nie dopuszczałem do siebie faktu, iż tak bardzo się stoczyłem. Ciągle uważałem , że nie ma problemu, dosłownie zaprzeczałem faktom w moim życiu i nie chciałem ich widzieć. Moje myślenie było na poziomie dumy i odpychania pomocy z zewnątrz, w mojej głowie byłem cudny i wspaniały, a w rzeczywistości była ruina, tragedia za tragedią. Odpychałem cały świat od siebie, nikogo nie dopuszczałem do swojej Glowy, z jednej strony czułem ogromny wstyd i lęk , a drugiej nie dopuszczanie nikogo było usprawiedliwianiem aby dalej grać i siedzeniem w iluzji, że wszyscy się odwrócili od de mnie( co pozwalało mi siedzieć w jeszcze większej izolacji), gdzie tak naprawdę to ja się odwróciłem od rodziny, od dziewczyny od wszechświata. To jest niesamowite jak potrafi samych siebie doprowadzić do destrukcji czując nienawiść do siebie, jak bardzo potrafimy upaść i do czego jesteśmy zdolni aby tylko dostać środek od którego jesteśmy uzależnieni. O pomysłach i o tym co potrafi wymyśleć umysł by zdobyć pieniądze już nie wspomnę, kreatywność w destrukcji lewel mistrzów, dosłownie nie było rzeczy nie możliwych by zdobyć pieniądze. Teraz jak patrzę z perspektywy czasu wiem że tą kreatywność można wykorzystać w dobry sposób dla własnego dobra lub dla dobra innych.
Dzisiaj jadę sobie na zakupy i cieszę się jak małe dziecko. Cieszę się bo wiem jak było kiedyś, nie wyrzucę tych wspomnień , bo one mi przypominają do czego mogę się doprowadzić, ale też nie chce się ich wstydzić i nie mówić o nich. Podczas grania potrafiłem nie kupować sobie praktycznie nic, dosłownie wypierałem swoje wszystkie potrzeby emocjonalne jak również te materialne, w pewnym momencie wyglądałem jak szmaciarz, a o dbałości ciała już nie wspomnę. To jest też niesamowite jak wszystko może się odmienić i jak człowiek może zacząć iść w drugą stronę i zacząć się cieszyć z drobnych małych rzeczy, których wcześniej nie widział bo chciał sięgać tylko po te wielkie rzeczy. Teraz widzę jakim niewdzięcznikiem byłem i jak bardzo nie doceniałem tego co jest i co miałem , a jak bardzo goniłem za iluzją czegoś , co nie istniało.